Wahan Biczachczjan ustalił na 3:2 wynik rewanżu z Linfield FC w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. Ormianin strzelił bajecznie z dystansu pod poprzeczkę w bramce przeciwnika. Piłka poleciała perfekcyjnie i została odprowadzona wzrokiem do siatki przez bramkarza oraz defensorów.
- Od początku wiedziałem, że to będzie gol. Na treningach oglądamy takie strzały często. Chciałbym mieć w połowie tak ułożoną nogę jak Wahan. Po prostu stadiony świata - mówił pomocnik Marcel Wędrychowski w strefie mieszanej po meczu.
Pogoń Szczecin potwierdziła wyższość nad Linfield FC. Przy Twardowskiego zagrała spokojna dzięki zwycięstwu 5:2 odniesionym w Irlandii Północnej. W rewanżu zaczęła leniwie, ale kiedy przyspieszyła, odwróciła wynik na 3:2.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
- Powtarzaliśmy sobie, że gramy na poważnie, niezależnie od wyniku pierwszego meczu. Przyszło na stadion sporo kibiców, więc celem było drugie zwycięstwo. Rozgrywamy mecze intensywnie, ale jak widać, wygląda to dobrze. Teraz mamy kilka dni na odpoczynek przed następnym meczem w pucharach - opowiadał skrzydłowy Pogoni.
Przeciwnikiem Portowców będzie KAA Gent, a mecz w Gandawie rozpocznie się w środę o godzinie 20. Pogoń w zestawieniu z belgijskim zespołem nie będzie faworytem do awansu.
- Mamy ambicje wygrać oba mecze, więc do Belgii wybierzemy się po zwycięstwo, a nie po remis czy nieznaczną porażkę - zapowiedział Marcel Wędrychowski.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"