Mistrz Polski okazał się lepszy od mistrza Cypru. Raków Częstochowa po pierwszym meczu prowadzi z Arisem Limassol 2:1 w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.
- Jesteśmy rozczarowani wynikiem, bo mecz był wyrównany, a bramki straciliśmy na własne życzenie. Myślę, że możemy patrzeć pozytywnie na rewanż. Ten dwumecz nie jest jeszcze rozstrzygnięty - mówił pomocnik Arisu Karol Struski przed kamerą TVP Sport.
W pierwszej połowie optyczną przewagę miał Aris, choć mało z tego wynikało. Po przerwie sporą przewagę osiągnął Raków, podwyższył prowadzenie i kontrolował wydarzenia na boisku, jednak w końcówce zabrakło koncentracji i goście strzelili gola kontaktowego, który daje im nadzieję w rewanżu.
ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby walczą w Europie, zamieszanie z PZPN i "Lewy" gotowy do startu ligi? - Z Pierwszej Piłki #43
- Gol na 2:0 trochę obniżył morale. To są takie fazy meczu, w pewnym momencie przeciwnik dociska, innym razem my. Z perspektywy całego spotkania uważam, że była duża intensywność z obu stron. Jako drużyna możemy być zadowoleni z naszej gry, ale musimy wyeliminować błędy, bo ich nie zabrakło - mówił Struski.
Teraz rywalizacja przeniesie się na Cypr, gdzie temperatura będzie zdecydowanie wyższa, a do tego dojdzie inna wilgotność powietrza. - Mam nadzieję, że będziemy czuć się lepiej w warunkach panujących na Cyprze, ale z drugiej strony Raków ma za sobą mecz w Baku, więc są przygotowani niż jakby mieli pierwszy raz zderzyć się z czymś takim. Oczekujemy równie intensywnego spotkania za tydzień - przyznał 22-latek.
Struski jest piłkarzem Arisu od poprzedniego sezonu. Od razu stał się podstawowym zawodnikiem tej drużyny, w minionej kampanii rozegrał 29 meczów w lidze, strzelił cztery gole i pomógł w zdobyciu mistrzostwa kraju.
- To klub z fajnym projektem, cały czas się rozwija. Zdobyliśmy historyczne mistrzostwo Cypru. Ja też rozwinąłem się jako zawodnik. Ten transfer mogę ocenić w samych superlatywach - powiedział Struski.
CZYTAJ TAKŻE:
Sportowa złość w Rakowie po meczu z Arisem. "Jeszcze nic się nie skończyło"
Napastnik Rakowa po meczu z Arisem. "Wygraliśmy, ale radości jest mało"