- Pracujemy nad transferem. Zajmuje się tym pion sportowy. Trzymam kciuki, żeby udało się wszystko zrealizować - przyznał otwarcie na konferencji przed meczem ze III rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy ze Spartakiem Trnawa trener "Kolejorza", John van den Brom.
Joao Amaral w obecnym sezonie nie zagrał w żadnym meczu poznańskiej ekipy. W lipcu miał wprawdzie drobne problemy zdrowotne, lecz później był już w pełni sił, mimo to Holender na niego nie stawiał. To się już najpewniej nie zmieni.
Współpraca 31-latka z van den Bromem od początku nie układała się zbyt dobrze. Za kadencji Macieja Skorży Portugalczyk był kluczowym zawodnikiem i dołożył sporą cegiełkę do wywalczenia przez Lecha mistrzostwa Polski, jednak po zmianie trenera jego pozycja zdecydowanie osłabła.
Zimą Amaral poprosił o zgodę na transfer i Holender był nawet gotów ją wyrazić.
- Przyszedł do nas i poinformował, że chciałby odejść jeszcze w zimowym okienku. Takie jest prawo piłkarza. Wiedząc, że mam innych zawodników na jego pozycję, przychyliłem się do tej prośby, ale stanowisko klubu było inne i zgody na odejście nie było - mówił wówczas van den Brom.
Amaral ostatecznie pozostał przy Bułgarskiej do końca sezonu 2022/2023, ale teraz sytuacja się zmieniła. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że Portugalczyk miałby trafić do japońskiego Urawa Red Diamonds, w którym pracuje aktualnie Maciej Skorża.
ZOBACZ WIDEO: Trzy polskie kluby w fazie grupowej pucharów? "Jest o co się bić"