Ceremonia losowania I rundy Fortuna Pucharu Polski transmitowana było na żywo na kanale YouTube PZPN.
Na samym jej początku PZPN zaprezentował klip, na którym kibice zobaczyli... Antoniego Fijarczyka, czyli sędziego wyrzuconego ze struktur piłkarskich za udział w aferze korupcyjnej. Po kilkunastu minutach nagranie z wpadką PZPN zostało usunięte z YouTube, ale w sieci krążą zdjęcia z kontrowersyjnego materiału.
W maju 2005 roku, podczas policyjnej prowokacji, Antoni Fijarczyk przyjął 100 tys. złotych łapówki za "ustawienie" dwóch meczów od Piotra Dziurowicza, wtedy prezesa GKS-u Katowice, który współpracował z policją ws. afery korupcyjnej. Fijarczyk ukrył pieniądze w kole zapasowym samochodu po czym został zatrzymany przez funkcjonariuszy (więcej piszemy o tym TUTAJ).
Pojawienie się Antoniego Fijarczyka w klipie PZPN oburzyło polską opinię publiczną. "To się nie dzieje" - napisał na Twitterze Błażej Łukaszewski, dziennikarz meczyki.pl. "Są konsekwentni. Budowanie spójnego wizerunku" - dodał dziennikarz Canal Plus Tomasz Ćwiąkała.
Do wpadki PZPN (organizatora Fortuna Pucharu Polski) odniósł się także były reprezentant Polski Cezary Kucharski oraz Dominik Panek, autor bloga Piłkarska Mafia. Zobaczcie ich wpisy:
Po tym jak PZPN usunął nagranie z sędzią Fijarczykiem do całej sprawy odniósł się Tomasz Kozłowski. Nowy dyrektor Departamentu Komunikacji i Mediów w PZPN przeprosił za całą sytuację:
To już kolejna w tym roku burza wokół PZPN. Przypomnijmy, że Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski ujawnił fakt, że na pokładzie samolotu z reprezentacją Polski i działaczami PZPN do Mołdawii (na mecz eliminacji ME 2024) leciał Mirosław Stasiak, biznesmen skazany za futbolową korupcję w Polsce.
Po publikacji Szymona Jadczaka związek zwlekał z odpowiedzią, aż w końcu wydał feralne oświadczenie, w którym przekazał, że Stasiak poleciał do Mołdawii "na zaproszenie jednego z partnerów". Ostatecznie winę za zaproszenie biznesmena na pokład samolotu wzięła na siebie firma Inszury, sponsor PZPN. Do sprawy w niedawnym wywiadzie dla WP SportoweFakty odniósł się natomiast prezes PZPN Cezary Kulesza (więcej TUTAJ).
Moment wpadki PZPN zarejestrował m.in. twitterowy profil "FotoPyk":