W sobotę, 12 sierpnia pierwsze spotkanie w nowym sezonie Premier League rozegrał West Ham United, czyli zespół Łukasza Fabiańskiego. Jednak w zremisowanym 1:1 meczu wyjazdowym z AFC Bournemouth Polak nie pojawił się na boisku.
Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2013/14, kiedy to Fabiański był etatowym rezerwowym w Arsenalu FC. Później występował w Swansea City i West Hamie, dzięki czemu raz po raz widniał w wyjściowym składzie.
Mimo że 38-latek zbliża się do końca kariery, to na obecny moment nawet o niej nie myśli. W wywiadzie dla portalu iGol zabrał głos w sprawie swojej przyszłości.
ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby walczą w Europie, zamieszanie z PZPN i "Lewy" gotowy do startu ligi? - Z Pierwszej Piłki #43
- Na pewno chcę jeszcze parę lat grać w piłkę. Na pewno zakończenie tutaj kariery (w Anglii - przyp. red.) to byłby taki optymalny układ, ale zobaczymy, jak to moje życie piłkarskie się potoczy - powiedział Fabiański.
Kontrakt polskiego golkipera z jego obecnym klubem obowiązuje do zakończenia sezonu 2023/24. Od 2018 roku Fabiański raz po raz go przedłużał, dlatego został zapytany o czas, w którym do tego dochodziło.
- Różnie, nie ma reguły. Zdarza się bardzo szybko, czasami się czeka - wyznał 38-latek.
26 maja 2007 roku były reprezentant Polski podpisał kontrakt z pierwszym zagranicznym zespołem, czyli Arsenalem. Wcześniej reprezentował Legie Warszawę, z której to wypłynął na szerokie wody. Czy istnieje zatem szansa na powrót do naszego kraju?
- Może coś takiego się zdarzy. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy coś takiego będzie miało miejsce. Tak jak mówiłem, życie jest nieprzewidywalne - podkreślił Fabiański.