Co to był za mecz. Legia Warszawa w dramatycznych okolicznościach wyeliminowała Austrię Wiedeń i zagra w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy.
- Uważam, że do 3:0 kontrolowaliśmy mecz. Następnie straciliśmy bramkę, kibice na stadionie się obudzili, ale nie było tak, że stanęliśmy i nie strzelaliśmy kolejnych goli. Taki mecz jest budujący dla zespołu. Wytrzymaliśmy mentalnie i fizycznie - mówił na konferencji prasowej trener Kosta Runjaić.
Tym samym legioniści przerwali klątwę. Przypomnijmy, w dziesięciu ostatnich przypadkach tej drużynie nie udało się awansować do kolejnej rundy po przegraniu pierwszego starcia na własnym boisku (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Brak komunikacji i panika. O co chodziło z Fernando Santosem?
- Fajnie jest przełamywać takie serie, podobnie było z Superpucharem. Mam nadzieję, że przeżyję z Legią jeszcze wiele takich chwil - przyznał Runjaić.
Inna sprawa, że stołeczny zespół powinien "zamknąć" to spotkanie dużo wcześniej. Najpierw z 3:0 zrobiło się 3:2, później bramkę zdobył Maciej Rosołek i wydawało się, że przyjezdnym już nic nie grozi. A tym bardziej po sytuacji, w której czerwoną kartkę obejrzał Aleksandar Jukic. W doliczonym czasie Legia dała się jednak zepchnąć do defensywy i Austria zdobyła bramkę, która oznaczała dogrywkę, natomiast ostatnie słowo należało do Legii, a bohaterem został Ernest Muci.
Niemniej, Legia traciła gole w prosty sposób. - Nie patrzyłem jeszcze na stracone bramki, ale taki jest futbol. My popełniamy błędy, a rywal je wykorzystuje. W Warszawie było podobnie, z tą różnicą, że teraz strzelaliśmy to, czego nie wykorzystywaliśmy w pierwszym meczu - powiedział Runjaić.
W kolejnej rundzie na Legię czeka duński FC Midtjylland. - To bardzo dobry przeciwnik i poprzeczka będzie zawieszona wysoko. Cieszy mnie, że pierwszy mecz zagramy na wyjeździe - krótko skomentował szkoleniowiec wicemistrzów Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
Kapitan Legii nie gryzł się w język. Odpowiedział niedowiarkom
Gorąco w belgijskich mediach po spotkaniu w Szczecinie