[tag=3073]
Club Brugge[/tag] zdeklasował islandzki zespół Akureyri 5:1 przed tygodniem i wydawało się, że spotkanie rewanżowe jest jedynie czystą formalnością. W czwartkowej konfrontacji obyło się bez niespodzianki.
Od pierwszego gwizdka na murawie przebywał Michał Skóraś, zaś strzelanie w Islandii bardzo szybko rozpoczął Dedryck Boyata. Z kolei pięciokrotny reprezentant Polski w efektowny sposób zaznaczył swoją obecność na murawie tuż przed zmianą stron.
Skrzydłowy był dobrze ustawiony po tym, jak niefortunnie piłkę głową z linii bramkowej wybił Elfar Adalsteinsson. Można powiedzieć, że zawodnik Akureyri idealnie dograł do kadrowicza.
Skóraś bez dłuższego zastanowienia mocno uderzył z powietrza. Po tym strzale bramkarz nawet nie ruszył się z miejsca. Zanim Steinthor Audunsson się obejrzał, piłka zatrzepotała w siatce. Było to premierowe trafienie 23-latka po transferze z Lecha Poznań do belgijskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"
W trzeciej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy Club Brugge znowu wygrał 5:1 głównie za sprawą Romana Jaremczuka, który popisał się hat-trickiem. Honorową bramkę dla gospodarzy zdobył Paetur Petersen.
Czytaj więcej:
Koniec fatalnej passy Legii. Klątwa przełamana
Skandal w meczu Legii