W sieci powiązań. Kontrowersyjna nominacja Barcelony

Getty Images / Carlos Rodrigues  / Na zdjęciu: Deco
Getty Images / Carlos Rodrigues / Na zdjęciu: Deco

Deco wrócił do Barcelony w zupełnie nowej roli, ale nie wziął się w klubie znikąd. Joan Laporta, wbrew Xaviemu, zatrudnił Brazylijczyka ze względu na towarzysko-biznesowo-rodzinne powiązania.

To, co od kilku miesięcy było oczywiste, wreszcie zostało potwierdzone oficjalnie - nowym dyrektorem sportowym FC Barcelony został Deco. Więcej TUTAJ.

Portugalczyk otrzymał spory kredyt zaufania od Joana Laporty, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie będzie mógł liczyć na wsparcie Mateu Alemany'ego, który najpewniej pożegna się z klubem po zakończeniu okienka transferowego.

Z boiska do gabinetów

Jeżeli chodzi o piłkarską karierę, Deco spędził w Barcelonie cztery sezony, podczas których wygrał dwukrotnie mistrzostwo Hiszpanii, trzykrotnie Superpuchar Hiszpanii oraz oczywiście Ligę Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Po tym strzale komentator oszalał

Z klubu odszedł w 2008 roku, gdy pojawił się w nim Pep Guardiola, który rozpoczął swą pracę od pozbycia się piłkarzy mających prowadzić, delikatnie mówiąc, dość niesportowy tryb życia: oprócz Portugalczyka, z klubem pożegnał się też Ronaldinho.

Deco trafił do Chelsea, gdzie spędził dwa sezony, zostając mistrzem Anglii, a następnie przeniósł się do rodzinnej Brazylii. Tam reprezentował barwy Fluminese, by ostatecznie przejść na piłkarską emeryturę w 2013 roku.

Warto wspomnieć o okolicznościach jego transferu do FC Barcelony. Otóż na pewnym etapie kariery Portugalczyka prawa do jego karty zawodniczej posiadał nie kto inny jak... superagent Jorge Mendes.

To również Mendes, który reprezentował Deco przez całą karierę, był architektem operacji, w wyniku której Portugalczyk trafił z Estadio do Dragao na Camp Nou, zaś w odwrotną stronę powędrował Ricardo Quaresma.

Nowy dyrektor sportowy Barcelony nie ukrywa zresztą świetnych relacji z superagentem - na stronie internetowej jego agencji piłkarskiej można znaleźć przedruk wywiadu, w którym określa Mendesa jako "jednego z najlepszych przyjaciół, z którym zawsze współpracuje".

Piłkarska rewolucja w Gabonie

Nie mogło zatem dziwić, że już rok po zakończeniu kariery 37-letni wówczas były piłkarz z impetem wszedł w biznes związany z futbolem, zakładając swoją własną agencję piłkarską. Co ciekawe jednak, reprezentowanie interesów zawodników nie było jedynym zajęciem Deco - i to właśnie jego inna rola jest dla nas bardziej interesująca.

Mniej więcej w tym samym okresie Portugalczyk zaangażował się w piłkę nożną w Gabonie - niektóre źródła podają, że został dyrektorem sportowym federacji, a nawet wskazują, że o jego mianowaniu zadecydował sam prezydent afrykańskiego kraju, Ali Bongo.

Choć oficjalna rola pełniona przez Deco w Gabonie jest nieco niejasna, to pewne jest, że spotkał się tam ze starymi znajomymi z FC Barcelony: Alejandro Echevarrią oraz Jaume Ferrerem. Zwłaszcza postać tego pierwszego ma tu duże znaczenie - to były szwagier (brat byłej żony) Joana Laporty, a jednocześnie syn Juan Echevarrii, prominentnego katalońskiego polityka.

Panowie wzięli udział w piłkarskiej rewolucji w Gabonie, której głównym wyrazem było zatrudnienie w 2016 roku znanego hiszpańskiego trenera - Jose Antonio Camacho. Mimo wysokiej pensji, kariera doświadczonego szkoleniowca w Afryce była jednak daleka od sukcesu. Rreprezentacja pod jego wodzą wygrała zaledwie dwa spośród jedenastu meczów, a następnie sam Camacho przeszedł na emeryturę.

Co przy tym jednak istotne, asystentem pełniącym również rolę tłumacza Camacho został nie kto inny jak... Guim Laporta, syn Joana Laporty. Na tym związki barcelońsko-gabońskie się nie kończyły: w gaboński futbol mocno był zaangażowany Samuel Eto'o, a na zaproszenie samego prezydenta kraj ten odwiedził nawet Lionel Messi.

Rosnące wpływy Deco w klubie

Joan Laporta powrócił na stanowisko prezesa FC Barcelony w marcu 2021 roku. Jak podawał Joan Fontes, prowadzący portal "Dongcast" oraz współprowadzący programu "Bar Canaletes", wydatnie pomóc miał mu w tym były teść - Juan Echevarria wyłożył spore środki na kampanię wyborczą Laporty, a w zamian jego syn zaczął mieć spore wpływy w klubie.

Związki barcelońsko-gabońskie dały o sobie znać zimą 2022 roku, gdy w ostatnich chwilach okienka transferowego do Barcelony trafił jak Pierre-Emerick Aubameyang, którego syn Laporty, Guim, poznał kilka lat wcześniej podczas swojej pracy dla federacji afrykańskiego kraju.

Kolejne miesiące to już rosnące wpływy samego Deco: najpierw wpłynął na zatrudnienie w Barcelonie Paulo Araujo w roli dyrektora scoutingu (panowie poznali się podczas pracy dla Umbro), później do stolicy Katalonii trafił reprezentowany przez Portugalczyka Raphinha, a wreszcie sam Deco z nieoficjalnej roli skauta na rynku brazylijskim objął kluczowe stanowisko dyrektora sportowego klubu.

Relacje z trenerem - punkt sporny?

Co ciekawe, wspomniany powyżej Joan Fontes podaje, że nie wszyscy w FC Barcelonie mają być zadowoleni z nominacji nowego dyrektora sportowego - z ograniczonym zaufaniem ma go bowiem traktować Xavi.

Zdaniem Fontesa, trener Barcy miał wręcz zasięgać informacji o piłkarzach proponowanych przez Deco od Fernando Navarro, pracującego za czasów Monchiego w Sevilli.

W każdym wypadku, podsumowując powyższe rozważania: choć mogłoby się wydawać, że Deco trafia do FC Barcelony jako osoba zupełnie "znikąd", to tak naprawdę od lat ma świetne relacje z osobami istotnymi dla Joana Laporty: superagentem Jorge Mendesem, synem Laporty Guimem oraz byłym szwagrem presidente, Alejandro Echevarríą.

Sam Portugalczyk zresztą od dłuższego czasu był mniej lub bardziej oficjalnie zaangażowany w sprawy klubu, a jego nominacja na stanowisko dyrektora sportowego jest jedynie kolejnym etapem tego procesu.

Komentarze (0)