Kamil Grabara zatrzyma Raków? "To jest Spider-Man!"

Getty Images /  Marvin Ibo Guengoer/GES Sportfoto / Na zdjęciu: Kamil Grabara
Getty Images / Marvin Ibo Guengoer/GES Sportfoto / Na zdjęciu: Kamil Grabara

- Były trener Grabary dziwił się, dlaczego nie gra on w reprezentacji. Mówił, że to będzie bramkarz światowej klasy - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty Arkadiusz Onyszko. We wtorek polski golkiper ma zatrzymać Raków w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Tylko dwa polskie zespoły zostały w walce o fazę grupową europejskich pucharów. Zarówno Raków Częstochowa, jak i Legię Warszawa czekają boje z duńskimi zespołami. Rywalem mistrza Polski w ostatniej fazie eliminacji Ligi Mistrzów będzie FC Kopenhaga. W tym klubie bramkarzem jest Kamil Grabara (pierwszy mecz we wtorek o 21). Z kolei Legia w IV rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy zagra z FC Midtjylland (pierwszy mecz w czwartek o 20).

W ekipie przeciwnika mistrza Polski grał przed laty Arkadiusz Onyszko. Srebrny medalista IO 1992 z Barcelony zbudował sobie w Danii świetną markę. Grał tam przez 11 lat i został pierwszym obcokrajowcem, którego wybrali w lidze bramkarzem sezonu.

W Danii Onyszko grał w latach 1998-2010 w czterech klubach. Pierwsze pięć lat spędził w Viborgu, na kolejne pięć odszedł do Odense, a na koniec zagrał jeszcze w FC Midtjylland i Silkeborgu. Stamtąd przywiózł dwa superpuchary (zdobyte z Viborgiem i Odense) i kilka rekordów. W rozmowie z WP SportoweFakty opowiada o podejściu Duńczyków do rywalizacji z polskimi zespołami i pochwałami pod adresem grającego w Kopenhadze Grabary.

ZOBACZ WIDEO: To martwi przed ostatnią fazą eliminacji Ligi Konferencji. "Nie jest ostoją spokoju"

Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Czy odzywają się do pana Duńczycy z prośbą o rozpracowanie polskich rywali?

Arkadiusz Onyszko, były reprezentant Polski: Nie, dużo mam za to telefonów od polskich dziennikarzy. Czytam przed tymi meczami duńskie gazety. Obrońca FC Kopenhaga Christian Sorensen został zapytany o Raków i przyznał wprost, że nie śledzi ich wyników. Zabrzmiało to odrobinę prześmiewczo. Ale pamiętam, kiedy grałem w duńskiej lidze i sami na analizę rywala poświęcaliśmy pięć minut, a 25 kolejnych na to, jak mamy grać i się zachowywać na boisku. Powtarzano, że to przeciwnicy mają się nam podporządkować. Takie mają w Danii założenie.

To pewność siebie czy już buta?

To nie jest buta. Taka jest specyfika narodu. Są dumni z tego, że są Duńczykami. Od najmłodszych lat podkreśla się narodową dumę. Przy każdym domu jest flaga Danii. To mały kraj, ale jak się z nimi żyje, to zaczyna się wydawać, że Dania rządzi całym światem.

Czy tęskni pan za tym krajem?

W maju byliśmy w Roskilde na turnieju Future Pro z polską reprezentacją. To pilotowany przez PZPN projekt dla zawodników później dojrzewających. Wygraliśmy tam turniej, w którym rywalizowaliśmy z Danią, Szwecją i Belgią. Odświeżyłem swój język, pomagałem drużynie jako tłumacz. W lidze duńskiej spędziłem 11 lat, bardzo miło wspominam ten czas. Poza podatkami!

Jak ocenia pan szanse Rakowa i Legii w starciu z duńskimi zespołami?

Raków dał się poznać jako dobrze taktycznie ustawiony zespół. W starciu z FC Kopenhaga wietrzę im duże możliwości z kontrataków, bo obrona rywali nie jest najwyższych lotów. Choć doświadczenie stoi z kolei po stronie rywali. Kopenhaga już pięć razy grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To najlepszy zespół w Danii, uciekli reszcie stawki.

Oni grają ofensywnie, robią dobre widowisko. Większość ligi tak gra. Nie ma szachowania, stania z boku jak w Polsce. W Danii taktyka nie jest najważniejsza. Pamiętam, jak graliśmy nawet ze słabszymi drużynami, to miałem dużo okazji do bronienia. Oni mają ofensywne granie w DNA. Dlatego nikogo nie stawiam na straconej pozycji.

Z kolei Midtjylland to zespół siłowy. Oni dobierają tam zawodników, by byli dobrze zbudowani, silni i wybiegani. Dlatego Legii też nie zapowiada się łatwy dwumecz, ale rywale mają problemy w obronie, dlatego jestem dobrej myśli.

Na drodze Rakowa stanie Kamil Grabara, bramkarz FC Kopenhaga. Ostatni dwumecz ze Spartą Praga pokazał, że Polak jest w świetnej formie.

To jest Spider-Man! W III rundzie ze Spartą bronił niewiarygodnie i utrzymał zespół przy życiu. Tak samo gra w lidze. Wiele klubów pyta o niego i oferuje bardzo dobrze pieniądze. W klubie jest uwielbiany i podtrzymuje dobre polskie tradycje bramkarskie. Też jest nieco zwariowany, ale Duńczykom to nie przeszkadza. Jest bardzo pewny siebie i ma swoje zdanie. W klubie wiedzą, że mają za sobą pewnego wariata i mogą na niego liczyć.

Kiedy wcześniej bronił w Aarhus, prowadził go mój kolega David Nielsen. Kiedy rozmawialiśmy, dziwił się, dlaczego Kamil nie gra w reprezentacji i mówił, że to będzie bramkarz światowej klasy. Nie mylił się.

Pan po zakończeniu kariery też nie ma przerwy od piłki. Jest pan teraz z kadrą U-17, która rozgrywa Puchar Syrenki.

Tak i jestem bardzo zadowolony z tej pracy. Mamy świetną ekipę, przygotowujemy się też do eliminacji Mistrzostw Europy w Mołdawii. To ogromny zaszczyt, że mogę pracować w koszulce z orłem na piersi.

Cały czas ciągnie mnie do piłki. Poza pracą z kadrą jestem doradcą zarządu w Górniku Łęczna. Prezes zaprosił mnie do współpracy, działamy w świetnej atmosferze, ze stabilnym i bardzo dobrym sponsorem. Mamy doskonałe warunki do rozwoju i idą za tym wyniki. Po pięciu kolejkach zespół pod wodzą trenera Ireneusza Mamrota jest niepokonany w I lidze.

rozmawiał Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Pierwszy mecz IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów Raków Częstochowa - FC Kopenhaga we wtorek o godz. 21. Transmisja w TVP Sport i Polsacie Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Czytaj też:
Ten mecz zmienił wszystko. "Już nigdy nie wymażemy tego z głów"
"Ma dość poważne problemy". Złe informacje ws. trenera Legii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty