Bramy Ligi Mistrzów przymknięte dla Rakowa. Mistrz Polski wciąż z nadziejami

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Marcin Cebula
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Marcin Cebula

Liga Mistrzów oddaliła się od Rakowa. W pierwszym meczu IV rundy eliminacji do elitarnych rozgrywek częstochowianie przegrali 0:1 z FC Kopenhaga. Jedyna bramka w spotkaniu padła już w 9. minucie.

Mistrz Polski po latach znalazł się w decydującej rundzie w walce o fazę grupową Ligi Mistrzów. Rywalem Rakowa był mistrz Danii FC Kopenhaga, z Polakiem Kamilem Grabarą między słupkami.

Potyczka odbywała się w Sosnowcu. Piłkarzy na murawie nie tylko powitał hymn Ligi Mistrzów, ale także potężna ulewa i burza trwająca kwadrans.

Częstochowianie mieli swój plan na ten mecz. Było nim zmuszanie rywala do błędu na jego połowie, a po przejęciu piłki szukanie Fabiana Piaseckiego. Tak właśnie wyglądało wszystko w 7. minucie. Napastnik Rakowa uderzył z dystansu, Grabara z małymi problemami obronił.

ZOBACZ WIDEO: Co za wiadomości! Mistrz Polski idzie po kolejne wzmocnienia

Chwilę później przyjezdni niespodziewanie objęli prowadzenie. Z lewej strony pola karnego dogrywał Mohamed Elyounoussi. Piłka przypadkowo odbiła się od stojącego kilka metrów przed bramką Bogdana Racovitana i przy bliższym słupku wpadła do siatki. Vladan Kovacević jeszcze starał się ratować sytuację, ale niewiele był w stanie zdziałać.

Po zdobytej bramce mistrzowie Danii nie zamierzali się otwierać, tylko czekali na Raków. Częstochowianie w 22. minucie musieli dokonać pierwszej roszady. Urazu mięśniowego doznał Jean Carlos Silva, w początkowej fazie motor napędowy gospodarzy.

Trzy minuty później Kevin Dicks nie znalazł porozumienia z Grabarą. Do piłki trzy metry przed bramką dopadł Piasecki. Próba z ostrego kąta przeleciała tuż ponad poprzeczką.

W kolejnych minutach mistrzowie Polski bili głową w mur. W 41. minucie kibice w Sosnowcu na moment oszaleli ze szczęścia. Po dograniu z prawej strony piłkę głową zgrał Milan Rundić, a w bramce umieścił ją Giannis Papanikolaou. Po analizie VAR okazało się, że dogrywający gracz gospodarzy wcześniej znajdował się na nieznacznym spalonym i sędzia bramkę anulował.

Po zmianie stron Raków początkowo ruszył do ataku. Gospodarze wysoko naciskali gości. To jednak FC Kopenhaga w 51. minucie mogła podwyższyć wynik. Z ostrego kąta uderzał Roony Bardghji, ale został zablokowany przez Vladana Kovacevicia. Po chwili błąd popełnił Papanikolau, strzał z dystansu Viktora Claessona był minimalnie niecelny.

Raków wyrównać mógł w 58. minucie, kiedy techniczne uderzenie Deiana Sorescu było minimalne niecelnie. Z kolei siedem minut później piłka spadła pod nogi Sonnego Kittela - strzał z dziesięciu metrów poszybował tuż ponad bramką.

FC Kopenhaga odpowiedziała mistrzom Polski w 69. minucie, kiedy Mohamed Elyounoussi uderzył z pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od Gustava Berggrena. Vladan Kovacević zachował czujność i sparował strzał.

W 80. minucie Dawid Szwarga dokonał trzech zmian. Mistrzowie Polski uzyskali przewagę i szukali remisu. Goście skutecznie bronili się i bez większych problemów dowieźli skromne prowadzenie do końca.

Mistrzowie Polski wciąż mają szansę na fazę grupową Ligi Mistrzów, ale w rewanżu w Kopenhadze (środa, 30 sierpnia, godzina 21) muszą zagrać w ofensywie lepiej niż we wtorkowy wieczór w Sosnowcu.

Raków Częstochowa - FC Kopenhaga 0:1 (0:1)
0:1 - Bogdan Racovitan (sam.) 9'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Adnan Kovacević, Milan Rundić (80' Srdjan Plavsić) - Fran Tudor, Giannis Papanikolaou, Gustav Berggren, Jean Carlos Silva (22' Deian Sorescu) - Władysław Koczerhin (80' Ben Lederman), Fabian Piasecki (80' Łukasz Zwoliński), Marcin Cebula (60' Sonny Kittel).

FC Kopenhaga: Kamil Grabara - Elias Jelert, Denis Vavro, Kevin Diks, Birger Meling - Viktor Claesson (64' Lukas Lerager), Rasmus Falk (86' Oscar Hojlund), Diogo Goncalves (80' Nicolai Boilesen) - Roony Bardghji (64' Orri Oskarsson), Jordan Larsson, Mohamed Elyounoussi (80' Christian Sorensen).

Żółte kartki: Oskarsson, Jelert (FC Kopenhaga).

Sędzia: Irfan Peljto (Bośnia i Hercegowina).

Czytaj także: 
Premier obiecał pieniądze na remont stadionu. Sprawa nie jest taka prosta
Raków wciąż szuka napastnika. Na radarze piłkarz z Bundesligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty