Decydowały centymetry. Radość piłkarzy Rakowa nie trwała długo

Gol samobójczy, kontuzja podstawowego Jeana Carlosa i nieuznana bramka. Piłkarze Rakowa Częstochowa mogli mówić o dużym pechu po pierwszej połowie meczu z FC Kopenhaga.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
piłkarze Rakowa PAP / Zbigniew Meissner / TVP Sport / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa
Na samym początku spotkania podopieczni Rakowa Częstochowa skomplikowali sobie sprawę. Bogdan Racovitan niefortunną interwencją zmylił Vladana Kovacevicia i tym sposobem FC Kopenhaga wyszła na prowadzenie w Sosnowcu.

Jean Carlos wyszedł w podstawowym składzie, ale nie był w stanie dokończyć pierwszej części gry. Skrzydłowy zgłosił kontuzję sztabowi szkoleniowemu i w konsekwencji po 23 minutach meczu został zastąpiony przez Deiana Sorescu.

W 39. minucie mistrzowie Polski byli naprawdę bliscy szczęścia. Po zamieszaniu w polu karnym FC Kopenhaga odnalazł się Giannis Papanikolaou, dopadł do piłki i przytomnym strzałem głową pokonał Kamila Grabarę.

Gdy pomocnik celebrował bramkę wraz z pozostałymi zawodnikami Rakowa, zespół sędziowski postanowił przyjrzeć się tej sytuacji. Ostateczna decyzja Bośniaka Irfana Peljto wzbudziła pewne kontrowersje, natomiast nie da się ukryć, że Papanikolaou w momencie strzału znalazł się na minimalnym spalonym.

ZOBACZ WIDEO: To martwi przed ostatnią fazą eliminacji Ligi Konferencji. "Nie jest ostoją spokoju"

Po interwencji VAR trafienie Papanikolaou nie mogło zostać uznane. Grabara miał więc furę szczęścia w pierwszym meczu czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Zespół polskiego bramkarza jest w komfortowym położeniu przed rewanżem. W Sosnowcu FC Kopenhaga pokonała Raków 1:0 - więcej TUTAJ.

Czytaj więcej:
Dramat piłkarza Rakowa. Musiał zejść z boiska już w 23. minucie
Pechowy początek Rakowa. Chwila dekoncentracji i gol samobójczy [WIDEO]

Czy Raków powinien zdobyć przynajmniej jedną bramkę w meczu z FC Kopenhagą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×