Na samym początku spotkania podopieczni Rakowa Częstochowa skomplikowali sobie sprawę. Bogdan Racovitan niefortunną interwencją zmylił Vladana Kovacevicia i tym sposobem FC Kopenhaga wyszła na prowadzenie w Sosnowcu.
Jean Carlos wyszedł w podstawowym składzie, ale nie był w stanie dokończyć pierwszej części gry. Skrzydłowy zgłosił kontuzję sztabowi szkoleniowemu i w konsekwencji po 23 minutach meczu został zastąpiony przez Deiana Sorescu.
W 39. minucie mistrzowie Polski byli naprawdę bliscy szczęścia. Po zamieszaniu w polu karnym FC Kopenhaga odnalazł się Giannis Papanikolaou, dopadł do piłki i przytomnym strzałem głową pokonał Kamila Grabarę.
Gdy pomocnik celebrował bramkę wraz z pozostałymi zawodnikami Rakowa, zespół sędziowski postanowił przyjrzeć się tej sytuacji. Ostateczna decyzja Bośniaka Irfana Peljto wzbudziła pewne kontrowersje, natomiast nie da się ukryć, że Papanikolaou w momencie strzału znalazł się na minimalnym spalonym.
ZOBACZ WIDEO: To martwi przed ostatnią fazą eliminacji Ligi Konferencji. "Nie jest ostoją spokoju"
Po interwencji VAR trafienie Papanikolaou nie mogło zostać uznane. Grabara miał więc furę szczęścia w pierwszym meczu czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
Zespół polskiego bramkarza jest w komfortowym położeniu przed rewanżem. W Sosnowcu FC Kopenhaga pokonała Raków 1:0 - więcej TUTAJ.
Czytaj więcej:
Dramat piłkarza Rakowa. Musiał zejść z boiska już w 23. minucie
Pechowy początek Rakowa. Chwila dekoncentracji i gol samobójczy [WIDEO]