W Gdańsku zmierzyły się dwie drużyny, które potrzebują punktów, by poprawić swoją sytuację w ligowej tabeli. Nieco więcej z gry mieli gdańszczanie, ale zdecydowanie brakowało konkretów z obu stron. Najlepszą sytuację na początku meczu miał Iwan Żelizko, którego strzał był jednak minimalnie niecelny.
Gra była mocno szarpana, a do tego znów "popis" dali kibice, którzy poprzedniego meczu za karę nie mogli oglądać z perspektywy swojej trybuny. Tym razem przez około 8 minut odpalali środki pirotechniczne i arbiter musiał na ten czas przerwać spotkanie. Po wymuszonej przerwie, na boisku niewiele się działo.
W 42. minucie Lechia w końcu przeprowadziła ciekawą akcję. Conrado podał piłkę w pole karne do Luisa Fernandeza, ten upadł po starciu z rywalem, ale zdołał ją zgrać do Dominika Piły. Ten uderzył precyzyjnie koło prawego słupka bramki strzeżonej przez Patryka Procka i zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Lechii. To dla niego drugi sezon w tym zespole.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: on jest niesamowity! Tylko spójrz, co potrafi zrobić z piłką
Co ciekawe był to jedyny celny strzał w pierwszej połowie - do tego tych niecelnych Lechia miała 6. Podbeskidzie ani razu nie skierowało piłki w kierunku ukraińskiego bramkarza Lechii, więc nie ma co się dziwić, że nie zbliżyło się do zdobycia gola.
Od początku drugiej połowy bardzo aktywni w ofensywie byli zawodnicy z Bielska-Białej, jednak Lechia się cofnęła i blokowała większość prób Podbeskidzia. W ciągu 20 minut goście oddali 8 strzałów, ale żaden nie doszedł do bramkarza. Najlepszą okazję na strzelenie gola miał natomiast Rifet Kapić, ale doskonale obronił Procek.
Na nieco ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, Jan Hlavica sfaulował Dominika Piłę. Początkowo arbiter tego nie zauważył, jednak po interwencji VAR-u pokazał Czechowi czerwoną kartkę.
Lechia już grając z zawodnikiem więcej w składzie "wyjaśniła" szybko sytuację. Pięknym strzałem popisał się Camilo Mena i podwyższył na 2:0. Lechia miała ochotę na więcej i tworzyła kolejne sytuacje.
Już w doliczonym czasie gry trzej rezerwowi Lechii dobili rywala. Akcję skrzydłem przeprowadził Kacper Sezonienko, po którego wrzutce głową zgrywał Jakub Sypek. Gola na wagę zwycięstwa 3:0 zdobył Łukasz Zjawiński i gdańszczanie wygrali z Podbeskidziem 3:0.
Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (1:0)
1:0 - Dominik Piła 42'
2:0 - Camilo Mena 82'
3:0 - Łukasz Zjawiński 90+3'
Składy:
Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawśkij - Dawid Bugaj, Andrei Chindris, Elias Olsson, Conrado - Jan Biegański (69' Tomasz Neugebauer), Iwan Żelizko - Camilo Mena (90+1) Kacper Sezonienko), Rifet Kapić, Dominik Piła (80' Jakub Sypek) - Luis Fernandez (90+1' Łukasz Zjawiński).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Patryk Procek - Mateusz Ziółkowski, Jan Hlavica, Daniel Mikołajewski, Martin Chlumecky - Tomasz Jodłowiec (69' Lionel Abate Etoundi), Jaka Kolenc (84' Haris Kardić) - Maksymilian Sitek, Michał Janota, Maksymilian Banaszewski (69' Mateusz Stryjewski) - Bartosz Bida (68' Marcel Misztal).
Żółte kartki: Żelizko, Piła, Biegański, Sypek (Lechia), Misztal, Kadrić (Podbeskidzie).
Czerwona kartka: Hlavica (Podbeskidzie) 75' / za faul.
Sędzia: Grzegorz Kowałko.
Widzów: 7 136.
Czytaj także:
Kibice wściekli, Legia ma problem
Brzęczek apeluje do Santosa