Kandydat na rewelację PKO Ekstraklasy dostał zimny prysznic

PAP / Darek Delmanowicz / Piłkarze Stali Mielec w meczu z Radomiakiem
PAP / Darek Delmanowicz / Piłkarze Stali Mielec w meczu z Radomiakiem

Radomiak rozpoczął sezon obiecująco i wspiął się na trzecie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Takie występy jak ten w Mielcu nie pozwolą jednak zadomowić się w czołówce ligi. Stal odniosła zwycięstwo 2:0 dzięki strzałom w pierwszej połowie.

Następna kadłubowa kolejka PKO Ekstraklasy rozpoczęła się w Mielcu. Stal miała przed meczem o cztery punkty mniej niż Radomiak i znajdowała się aż o 10 lokat niżej w tabeli. Drużyna z Podkarpacia mogła natomiast pochwalić się statusem niepokonanej na własnym stadionie w trzech spotkaniach od początku sezonu.

Pierwsze akcje w meczu były przeprowadzane na skrzydłach. Groźniej wyglądała szarża Stali. Łukasz Gerstenstein dośrodkował do Ilji Szkurina, który nie wyskoczył w dobrym momencie, przez co oddał strzał głową już opadając. W 12. minucie spudłował z kolei Piotr Wlazło po wrzutce z rzutu rożnego.

Radomiak był schowany w kwadransie otwierającym mecz, po czym zaczął odpowiadać atakami. W kilku minutach była odbite rykoszetem uderzenie Rafała Wolskiego, a także niecelna próba Lisandro Semedo po rzucie rożnym.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Górą po nierównym rozpoczęciu meczu była Stal. To drużyna z Mielca zdobyła prowadzenie 1:0 w 22. minucie. Bert Esselink poczekał blisko bramki Alberta Posiadały na dogranie z rzutu wolnego Krystiana Getingera. Kiedy dotarła do niego dokładnie kopnięta piłka, pozostało główkować do siatki. Stal uruchomiła poważną broń z wcześniejszych sezonów, czyli stałe fragmenty gry.

Pierwsza połowa została przedłużona o sześć minut i w ostatniej z nich padł gol na 2:0 dla Stali. Łukasz Gerstenstein ruszył szybko do przodu na prawej stronie boiska i dogonił uciekającą poza boisko piłkę. Gracze Radomiaka nie kwapili się z doskokiem do młodzieżowca, więc ten bezkarnie przymierzył do bramki Alberta Posiadały zza pola karnego. Skuteczność i zarazem zaliczka mielczan były konkretne.

Radomiak wyszedł na drugą połowę meczu już z nowym piłkarzem w jedenastce. Constantin Galca wprowadził Franka Castanedę za Ediego Semedo. Minęła nieco ponad godzina i na boisku było czterech dublerów z Radomia.

W 56. minucie zapachniało golem kontaktowym Radomiaka po dośrodkowaniu. Rafał Wolski strącił piłkę pod nogi Dawida Abramowicza, który z ostrego kąta trafił w słupek. Niewiele później było potężne uderzenie Luizao z dystansu, z którym poradził sobie Mateusz Kochalski. Był to najtrudniejszy fragment drugiej części, po którym Stal pozbierała się i dowiozła wynik do końca.

Na wyróżnienie w Stali zapracował w drugiej połowie Mateusz Kochalski, który w ostatnim kwadransie podstawowego czasu zaprezentował jeszcze jedną znakomitą interwencję. Poradził sobie ze strzałem z bliska Leonardo Rochy po płaskim dośrodkowaniu Dawida Abramowicza.

Stal Mielec - Radomiak 2:0 (2:0)
1:0 - Bert Esselink 22'
2:0 - Łukasz Gerstenstein 45'

Składy:

Stal: Mateusz Kochalski - Bert Esselink (90' Leandro), Mateusz Matras, Marco Ehmann, Łukasz Gerstenstein (66' Mateusz Stępień), Piotr Wlazło, Michał Trąbka (74' Matthew Guillaumier), Krystian Getinger, Maciej Domański, Koki Hinokio (74' Krzysztof Wołkowicz), Ilja Szkurin (66' Kai Meriluoto)

Radomiak: Albert Posiadała - Jan Grzesik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki (62' Leonardo Rocha), Dawid Abramowicz, Luizao, Christos Donis (54' Roberto Alves), Lisandro Semedo, Rafał Wolski (62' Mike Cestor), Edi Semedo (46' Frank Castaneda), Pedro Henrique

Żółte kartki: Hinokio, Ehmann, Gerstenstein (Stal) oraz Luizao, Grzesik (Radomiak)

Sędzia: Karol Arys (Szczecin)

Czytaj także: Pół godziny w Ekstraklasie i wystarczy. Wisła doczekała się Senegalczyka
Czytaj także: Hiszpański pomocnik w Miedzi Legnica. "Jest agresywny"

Komentarze (0)