"Stoją po drugiej stronie rzeki". Były piłkarz Ekstraklasy zobaczył, co robią Rosjanie

Instagram / oficjalny profil / Na zdjęciu: Ołeksij Dytiatjew
Instagram / oficjalny profil / Na zdjęciu: Ołeksij Dytiatjew

- Życie tam jest dramatyczne - zdradził Ołeksij Dytiatjew, były zawodnik Cracovii. Ukrainiec zawiesił swoją karierę, a w rozmowie z "Super Expressem" opowiedział, jak wygląda życie w jego ojczyźnie, która nadal jest ostrzeliwana przez Rosjan.

W tym artykule dowiesz się o:

Pięć lat swojej kariery spędził w Polsce. Ukraiński obrońca Ołeksij Dytiatjew trafił do naszego kraju w 2017 roku do Cracovii. Spędził też pół sezonu w Puszczy Niepołomice.

Aktualnie 34-latek przebywa w Kijowie, gdzie m.in. robi kurs trenerski. - Żyjemy, bo co mamy robić, siedzieć i płakać? To nie pomoże - mówi w rozmowie z "Super Expressem".

Dytiatjew przyznał, że Ukraińcy zdążyli się już przyzwyczaić do tego, co dzieje się w ich kraju. Ostatnio jednak sam wziął udział w wyprawie do Chersonia.

Działając w stworzonej organizacji transportował żywność i lekarstwa dla potrzebujących. - W Chersoniu żyje dużo emerytów i dzieci, którzy potrzebują przede wszystkim jedzenia - zdradził.

Opowiedział, co widział i jak wygląda tam sytuacja. - Rosjanie stoją po drugiej stronie rzeki, czyli jakiś niecały kilometr od centrum Chersonia. Każdego dnia artyleria ostrzeliwuje miasto i ciężko całkiem ukryć się przed pociskami - zdradził. - Życie tam jest dramatyczne - dodał.

Czy bał się jadąc pomagać? - Zawsze jest trochę strachu, ale pojechałem, żeby zobaczyć to na własne oczy. Chciałem pomóc i chyba pomogłem - przyznał i zdradził, że wszyscy byli wyposażeni w odpowiednią odzież i kamizelki, ale nie posiadali broni. - Dostają ją tylko żołnierze służący w armii - wyjaśnił.

Przypomnijmy, że wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku na rozkaz Władimira Putina.

Zobacz także:
Więcej niż sport. Mała Ukraina we Wrocławiu
Ma już dość. Domaga się wykluczenia Sabalenki z turniejów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę