Transfer upadł. Piłkarz przyleciał, zobaczył miasto i uciekł

Getty Images / Oliver Kaelke/DeFodi Images / Na zdjęciu: Nadiem Amiri (z lewej)
Getty Images / Oliver Kaelke/DeFodi Images / Na zdjęciu: Nadiem Amiri (z lewej)

Leeds United usilnie poszukuje wzmocnień po spadku z Premier League i niezbyt dobrym początku sezonu w Championship. Wydawało się, że do klubu trafi Nadiem Amiri z Bayeru Leverkusen, przyleciał prywatnym samolotem i... nagle się rozmyślił.

Nadiem Amiri był o krok od transferu z Bayeru Leverkusen do Leeds United. Kluby się porozumiały w kwestii transferu definitywnego, zawodnik wraz z rodziną udał się do Anglii i wydawało się, że podpisanie kontraktu jest kwestią czasu.

Jak mawiał Tadeusz Sznuk - otóż nie.

Amiri miał zamienić Bundesligę na Championship za 5 milionów funtów. Pięciokrotny reprezentant Niemiec przyleciał do Leeds prywatnym samolotem, rozmawiał z m.in. trenerem, odwiedził ośrodek treningowy klubu, zwiedził miasto.

I w pewnym momencie się rozmyślił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć

To miał być priorytet trenera Daniela Farke, który desperacko poszukuje wzmocnień w końcówce okienka transferowego. Miał podpisać czteroletni kontrakt, który gwarantowałby mu wyższe zarobki niż w Bayerze Leverkusen (jego obecna umowa wygasa 30 czerwca przyszłego roku).

Na ostatniej prostej Amiri podjął decyzję, że jednak nie chce przechodzić do Leeds, czym zszokował wszystkich ludzi w klubie.

Według "Daily Mail" Amiri miał wątpliwości, ponieważ Leeds nie prezentuje najwyższej formy na początku sezonu 2023/24. W czterech kolejkach drużyna zdobyła tylko pięć punktów. Dodatkowym argumentem przeciwko przeprowadzce miałyby być też planowane narodziny dziecka w ciągu dwóch najbliższych tygodni.

Teraz pod ścianą postawione zostały obie strony. Amiri nie ma czego szukać w Leverkusen (w tym sezonie zagrał minutę), z kolei Leeds potrzebuje wzmocnień po spadku z Premier League, a przecież okno transferowe zamyka się w piątek o północy.

CZYTAJ TAKŻE:
Ultimatum wystraszyło włodarzy Bayernu. Jest zielone światło dla Pavarda
Grożą dzieciom w Warszawie. Znamy działania policji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty