Miłosz Szczepański ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Warcie Poznań. Spisał się dobrze (4 gole, 3 asysty). Klub chciał go zatrzymać, natomiast nie udało się porozumieć z Lechią Gdańsk odnośnie kwoty odstępnego.
I w ten sposób 25-latek musiał wrócić do Gdańska, chociaż bardzo tego nie chciał. Miał złe wspomnienia, poprzedni właściciel klubu nie do końca wywiązywał się z kontraktu. Co prawda latem Lechię przejęli nowi ludzie, ale nie zmieniło to nastawienia zawodnika.
Chciał odejść. Nie dał się przekonać, choć trener Szymon Grabowski robił, co mógł. Wręczył mu nawet opaskę kapitańską, by poczuł się doceniony. Ten jednak dalej naciskał na transfer.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
I pod koniec letniego okienka transferowego wreszcie się doczekał. Jak informuje "TVP Sport", Szczepański na zasadzie transferu definitywnego przeniesie się do Piasta Gliwice. Podpisze dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia. Będzie to więc dla niego powrót do PKO Ekstraklasy, w której rozegrał - jak dotąd - 66 spotkań.
Kwota? Skromna, bo nie przekroczy 50 tys. euro. Szczepański ma ważny kontrakt z Lechią jedynie do 30 czerwca przyszłego roku, więc gdańszczanie nie mogli spodziewać się dużo większej sumy.
I z drugiej strony nie za bardzo chcieli, bo kadra Lechii wygląda już całkiem znośnie, jak na realia Fortuna I ligi. W środku pola jest dosyć tłoczno i wcale nie jest powiedziane, że Szczepański miałby pewne miejsce w składzie.
CZYTAJ TAKŻE:
Nosił się z tym od dawna. Hiszpańska legenda kończy reprezentacyjną karierę
Wieczysta Kraków się nie zatrzymuje. Na horyzoncie kolejny sensacyjny transfer