Z jednej strony mecze Legii Warszawa w europejskich pucharach są emocjonujące, drużyna strzela dużo goli, ale z drugiej strony sporo traci. Nie inaczej było w Danii przy okazji pierwszej odsłony rywalizacji z FC Midtjylland.
Legia strzeliła zdobyła trzy bramki, lecz również trzy straciła i to w dość łatwy sposób.
- Jest dużo do poprawy. Budujące jest to, że potrafimy się podnieść w różnych sytuacjach, bo nie jest łatwo doprowadzić do remisu na ciężkim terenie, gdy przegrywa się 0:1, 1:2 i 2:3. A przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wyjść na prowadzenie - mówił Paweł Wszołek na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę
- Wiemy, nad czym musimy pracować. Wszyscy o tym trąbią. Potrzebujemy trochę koncentracji przy przy stałych fragmentach. Ja zawsze staram się doszukiwać pozytywów, mimo iż tracimy łatwe z mojego punktu widzenia bramki. Jest wiele momentów, gdy za łatwo pozbywamy się piłki i napędzamy przeciwnika - podkreśla wahadłowy Legii.
Dla Wszołka początek sezonu 2023/24 jest bardzo udany. To jeden z motorów napędowych Legii (1 gol, 6 asyst w dziewięciu meczach). W czwartek, jeszcze przed meczem Legii z Midtjylland, selekcjoner Fernando Santos ogłosi powołania na zbliżające się spotkania z Wyspami Owczymi i Albanią.
- Twardo stąpam po ziemi, dla mnie liczy się tu i teraz. Każdy zawodnik marzy o powołaniu do reprezentacji, a ja już tego doświadczyłem i byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że o tym nie marzę - przyznał.
Początek meczu Legia Warszawa - FC Midtjylland w czwartek o godz. 21.
CZYTAJ TAKŻE:
Hajto wskazał winnego odpadnięcia Rakowa. "Zachował się fatalnie"
Ekspert zdradził, czego zabrakło Rakowowi. "To podcięło im skrzydła"