[tag=600]
Raków Częstochowa[/tag] nie zdołał wykonać ostatniego kroku w drodze do piłkarskiego raju. W fazie grupowej Ligi Mistrzów zagra FC Kopenhaga, która w dwumeczu przede wszystkim popełniła mniej błędów. Duńczycy na wyjeździe wygrali 1:0, a w rewanżu zremisowali 1:1.
Mistrz Danii miał w tym wszystkich trochę szczęścia. Kopenhaga obie bramki strzeliła po błędach bramkarza. Vladan Kovacević nie popisał się zarówno w Częstochowie, jak i na wyjeździe. W minioną środę dał się zaskoczyć strzałem z dystansu.
Tomasz Hajto w pomeczowej analizie nie miał litości dla bośniackiego golkipera. Początkowo nie chciał tego powiedzieć, ale ostatecznie przyznał, że Kovacević ponosi największą odpowiedzialność za brak awansu do Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę
- Nie chcę szukać jednego winnego porażki, ale bramkarz, który w ostatnich dwóch sezonach był najlepszy w lidze, popełnił błąd i w Częstochowie i dzisiaj też zachował się fatalnie. Tak naprawdę to jest jego wina, że Raków musiał gonić wynik - mówił Hajto na antenie Polsatu Sport.
Były reprezentant Polski podkreślił, jak ważny w takich meczach jest bezbłędny bramkarz. Dla porównania wskazał Kamila Grabarę, który był pewnym punktem FC Kopenhagi.
- Na tym poziomie takich błędów nie można popełniać. To jest świetny bramkarz, ale świetnym się jest, jak się w kluczowych momentach broni, a nie puszcza. A z drugiej strony mieliśmy Grabarę, który zagrał bezbłędnie - dodał.
FC Kopenhaga zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a z kolei Raków Częstochowa przystąpi do Ligi Europy. Mistrz Polski pozna swoich rywali w piątek 1 września.
Przed meczem atakował Raków. Szybko zmienił zdanie >>
Piłkarze musieli wkroczyć do akcji. Bohater Rakowa zdradza, co się działo na trybunach >>