Porażki ze Spartakiem Trnawa (1:3), a potem Śląskiem Wrocław (1:3) w PKO Ekstraklasie sprawiły, że nastroje przy Bułgarskiej są fatalne. Marzenia o podboju Europy runęły i "Kolejorz" musi się odnaleźć w rzeczywistości, w której pozostaje mu tylko walka na krajowym podwórku.
- Po ostatnich niepowodzeniach szybko zrobiliśmy analizę i okazało się, że pod względem posiadania piłki nie wyglądaliśmy źle, tyle że nic z tego nie wynikało. Nie stwarzaliśmy sytuacji i to musimy w najbliższym czasie zmienić. Były też problemy w obronie, zbyt łatwo traciliśmy gole - przyznał przed sobotnim starciem z Górnikiem Zabrze John van den Brom.
Trener Lecha nie ukrywa, że musiał się tym razem mocniej pochylić nad problemami swojego zespołu. - Popracowaliśmy bardzo solidnie. Był na to czas, można powiedzieć, że odbyliśmy drugi okres przygotowawczy. Uważam, że dobrze go wykorzystaliśmy. To właściwie jedyny plus tego, że nie ma nas w europejskich pucharach. Możemy normalnie trenować. Nie chcę jednak, by mnie źle zrozumiano, bo wolałbym, żebyśmy nadal grali co trzy dni i tego dodatkowego czasu nie mieli - oznajmił.
We wspomnianych potyczkach ze Spartakiem i Śląskiem poznaniacy zawiedli na całej linii i van den Brom nie kryje ogromnego rozczarowania.
- Sprawdzaliśmy, na ile strzałów pozwalaliśmy rywalom i to na pewno nie był Lech Poznań. Po spotkaniu w Trnawie mieliśmy naprawdę ciężki moment, jednak oczekuję wyraźniej reakcji na boisku. Skoro nie ma nas w pucharach, to teraz chcemy być na szczycie w lidze, a szczytem jest dla mnie wyłącznie 1. miejsce - zakończył.
Mecz 7. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań - Górnik Zabrze odbędzie się w sobotę o godz. 20.00.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę