Hiszpanie od rana piszą o Lewandowskim. Trudno się nie zgodzić

PAP/EPA / INAKI PORTO / Robert Lewandowski w meczu Osasuna Pampeluna - FC Barcelona i screen z serwisu El Desmarque
PAP/EPA / INAKI PORTO / Robert Lewandowski w meczu Osasuna Pampeluna - FC Barcelona i screen z serwisu El Desmarque

Robert Lewandowski w końcówce meczu z Osasuną wywalczył rzut karny, a następnie z zimną krwią zamienił go na bramkę na wagę zwycięstwa. Polak od hiszpańskich mediów nie mógł jednak liczyć na same pochwały.

To nie jest FC Barcelona, jaką jej kibice chcą oglądać. "Duma Katalonii" od początku sezonu ma spore problemy i prezentuje słaby futbol. Do poziomu drużyny dostosowuje się Robert Lewandowski, który zdobył dwa gole, ale w porównaniu do początku poprzednich rozgrywek jest cieniem samego siebie.

W niedzielny wieczór mistrzowie Hiszpanii męczyli się na wyjeździe z Osasuną Pampeluna. Ostatecznie wygrali 2:1, a komplet punktów zawdzięczają Polakowi, który wywalczył i wykorzystał rzut karny. Co więcej, po tym faulu z boiska wyleciał obrońca gospodarzy - Alejandro Catena (całą akcję i gola zobaczysz TUTAJ).

Mimo to Hiszpanie są surowi dla "Lewego". "Zagrał naprawdę słabo, nie radził sobie z piłką, praktycznie gubił się na boisku... ale wywalczył rzut karny, który sam wykorzystał i dał swojej drużynie zwycięstwo. Jeśli będzie nadal strzelał gole, nikt mu nic nie powie, ale jego poziom gry jest naprawdę niski" - czytamy na stronie "El Desmarque", które przyznało Polakowi "5" w 10-punktowej skali, gdzie "1" to ocena najsłabsza, a "10" najlepsza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć

Nieco wyżej, bo na "6", Lewandowskiego oceniła "Marca". "Sfrustrowany. Efektem jego desperacji była żółta kartka za uderzenie obrońcy. Strzelił gola z karnego, który sam wywalczył. Nawet, gdy jest w cieniu, jest decydujący" - podsumował Polaka największy dziennik w Hiszpanii.

Najlepszą notę Lewandowskiemu przyznał "Sport". Kataloński dziennik przypomniał też poprzednią wizytę kapitana reprezentacji w Pampelunie zakończoną pamiętną czerwoną kartką w 30. minucie.

"Wyglądało na to, że czeka go kolejna czarna noc na El Sadar, gdzie w zeszłym sezonie został wyrzucony z boiska, ale pojawił się w porę, by się wyróżnić. Został sfaulowany na rzut karny, co oznaczało także czerwoną kartkę dla Cateny. Polak przekształcił go na bramkę z dużą dozą zimnej krwi" - czytamy.

Czytaj też"Skandalicznie słaby". Gorąco po wygranej FC Barcelony

Źródło artykułu: WP SportoweFakty