Spokój Roberta Lewandowskiego uratował FC Barcelonę!

Getty Images / Quality Sport Images / Robert Lewandowski dał Barcelonie zwycięstwo
Getty Images / Quality Sport Images / Robert Lewandowski dał Barcelonie zwycięstwo

Piłkarze Barcelony musieli się sporo napocić, aby wywieźć komplet punktów z Pampeluny. Mistrzowie Hiszpanii wygrali 2:1, a decydującego gola strzelił w 85. minucie z rzutu karnego Robert Lewandowski.

Dla Osasuny ostatnie dni to nie był łatwy czas. Drużyna z Pampeluny była bliska awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Ostatecznie lepszy okazał się Club Brugge.

W La Lidze gospodarze po trzech kolejkach mieli w dorobku tylko punkt mniej niż Barcelona. Mistrzowie Hiszpanii w sezonie do tej pory zgubili dwa punkty. W przypadku wygranej tyle właśnie traciliby do Realu Madryt.

Wybrańcy Xaviego już w pierwszej akcji meczu mogli zdobyć gola. Po strzale Ilkaya Gundogana piłka trafiła w słupek. Poprawiał Robert Lewandowski, ale z pięciu metrów spudłował. Wydawało się, że gol i tak nie zostałby uznany, wcześniej Niemiec był na spalonym.

Goście od początku uzyskali przewagę, grający w eksperymentalnym składzie gospodarze szans szukali po kontrach. W 10. minucie trafić powinien Gundogan. Nerwowo zachowała się obrona gospodarzy. Piłka trafiła pod nogi zawodnika Barcelony. Ten uderzył zewnętrzną częścią stopy, ale wyraźnie przestrzelił.

ZOBACZ WIDEO: Zapamiętaj to nazwisko. To będzie piłkarz światowego formatu

Po nerwowym początku obrona gospodarzy zaczęła się prezentować dużo lepiej. Barcelona miała problemy z kreowaniem okazji. Dużo groźniej wyglądały próby Osasuny. W 23. minucie z ostrego kąta uderzył Jose Arnaiz, Marc-Andre ter Stegen instynktownie odbił strzał. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od obrońcy.

Dziewięć minut później gospodarze wykreowali sobie kolejną szansę. Po składnej akcji Aimar Oroz uderzał z ok. 11 metrów, ter Stegen uratował Barcelonę. Zawodnik Osasuny powinien jednak lepiej przymierzyć.

Goście niewiele potrafili zdziałać. Zbyt wiele do gry nie potrafił wnieść Lewandowski. W 33. minucie "Lewy" otrzymał żółtą kartkę za przypadkowe uderzenie w twarz rywala. Wróciły wspomnienia z listopada. Wszak to właśnie w Pampelunie Polak został wyrzucony z boiska.

W końcówce premierowej odsłony pod bramkami niewiele się działo. Godnym uwagi był strzał Julesa Kounde. Próba z dystansu padła łupem Aitora Fernandeza.

Wydawało się, że bramki przed przerwą nie padną. Barcelona jednak trafiła. W pierwszej minucie doliczonego czasu do dogrania z rzutu rożnego Gundogana doszedł Kounde. Piłka tuż przy słupku wpadła do bramki.

W 2. części niewiele działo się pod bramkami. Piłkarze nie kreowali szans bramkowych, brakowało uderzeń. W 50. minucie kontuzji ucha doznał Gavi. Pojawiła się krew, ale młody Hiszpan wrócił na plac gry. Dziewięć minut później na boisku pojawił się Joao Cancelo. Był to debiut tego gracza w drużynie mistrza Hiszpanii.

Po godzinie gry upiekło się Robertowi Lewandowskiemu. Polak nadepnął rywala, sędzia nie zdecydował się pokazać naszemu reprezentantowi drugiej żółtej kartki.

Osasuna uzyskała przewagę. Gospodarze przyspieszyli i zaczęli szukać wyrównania. To jednak goście mieli swoją szansę. W 71. minucie w końcu z dobrej strony Pokazał się Lewandowski. Dośrodkował Cancelo, strzał Polaka z pięciu metrów Fernandez zdołał zatrzymać jeszcze na linii.

Wydawało się, że Barcelona opanowała sytuację na boisku. Tymczasem w 76. minucie był remis. Ezequiel Avila biegł z piłką wzdłuż pola karnego i niemal nieatakowany w końcu uderzył z ok. 18 metrów. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.

Goście rzucili się do ataku. Na boisku pojawił się Joao Felix. W 82. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Barcelony. Alejandro Catena przewrócił Lewandowskiego. Arbiter nie miał wątpliwości. Do piłki podszedł sam poszkodowany. Sędzia jednak nie pozwolił na wykonanie "jedenastki" tylko podbiegł do monitora. Po chwili wyrzucił z boiska Catenę, któremu wcześniej pokazał żółtą kartkę. "Lewy" zachował spokój i pewnie wykorzystał rzut karny.

Osłabieni gospodarze już nie mieli czego bronić i starali się zaatakować. Pod bramką ter Stegena raz się zakotłowało, ale bez większych konsekwencji.

Do 2. połowy arbiter doliczył dziesięć minut. Osasuna nie była w stanie wyrównać i Barcelona mogła cieszyć się z kolejnych trzech punktów w sezonie.

Osasuna Pampeluna - FC Barcelona 1:2 (0:1)
0:1 - Jules Kounde 45+1'
1:1 - Ezequiel Avila 76'
1:2 - Robert Lewandowski (k.) 85'

Składy:

Osasuna Pampeluna: Aitor Fernandez - Jesus Areso (80' Nacho Vidal), Alejandro Catena, Jorge Herrando, Juan Cruz - Pablo Ibanez, Iker Munoz, Aimar Oroz - Jose Arnaiz (61' Ezequiel Avila), Raul Garcia (61' Kike Barja), Ruben Garcia (61' Ante Budimir).

FC Barcelona:  Marc-Andre ter Stegen - Sergi Roberto (59' Joao Cancelo), Andreas Christensen (90+1' Inigo Martinez), Jules Kounde, Alex Balde - Frenkie de Jong, Oriol Romeu (80' Joao Felix), Ilkay Gundogan - Lamine Yamal (59' Ferran Torres), Robert Lewandowski (90+1' Raphinha), Gavi.

Żółte kartki: Areso (Osasuna) oraz Lewandowski, Gavi, de Jong, Balde (Barcelona).

Czerwona kartka: Catena (Osasuna) /85', za faul taktyczny/.

Sędzia: Miguel Angel Ortiz.

Czytaj także:
Niespodzianka w Kadyksie. Słaby początek Villarrealu
Ostre strzelanie w San Sebastian. Osiem goli w meczu La Ligi!

Komentarze (39)
avatar
Zorkin KróI SF
4.09.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Robert spoko, tak trzymaj! A trole? - zawsze się prują, tak jak ja przed podjęciem terapii. 
avatar
Arsent
4.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Strzelił karnego ? Wyczyn rzadko spotykany. Zasze trudniej niż trafić z 5m do pustej bramki. A ten tego dokonał. No, geniusz ten Lewandowski. A Stachurska powinna dać szoł. 
avatar
footyballer
4.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ileż to można patrzeć. Klasyczny Lewandowski. Nic noe gra i strzela gola słabej drużynie a w kadrze i meczach na poziomie cwiecwinalow LM zawsze zawodzi. Takiej drużyny - składu jak zdobył LM z Czytaj całość
avatar
renons
4.09.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@pitekzg: zawsze tak było, stąd powiedzenie równie stare jak internet: p.. w świecie - kozak w necie. 
avatar
Lewaki-duraki
4.09.2023
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
wszystko ok, nie neguje ze strzelil bramke z karnego ale jako swiatowy napastnik nie pokazuje absolutnie niczego, poprostu jest slabiutki, inni zawodnicy naprawde sa o niebo lepsi, maja ten glo Czytaj całość