W niedzielę dziennikarz Tomasz Włodarczyk ujawnił treść SMS-a jakiego Kamil Grosicki miał wysłać do Roberta Lewandowskiego tuż po otrzymaniu powołania na wrześniowe mecze reprezentacji Polski.
Według dziennikarza treść wyglądała następująco: "Przyjeżdżam, żeby ci pomóc na boisku i poza nim".
Potwierdził to siedzący obok Mateusz Święcicki, który przeprowadził ostatnio głośny wywiad z Lewandowskim. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.
W poniedziałek do całej sprawy odniósł się Mateusz Borek. W programie "Moc Futbolu" na Kanale Sportowym na YouTube dziennikarz nie ukrywał swojego zbulwersowania całą sytuacją i tym, że takie sytuacje mają miejsce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
- Jestem zbulwersowany wypowiedzią kolegi Święcickiego, który powiedział, że SMS-a o takiej treści Robertowi przysłał Kamil Grosicki. Powiem szczerze: jestem 18 lat z moją żona i nie przeczytałem nigdy SMS-a, którego mi nie pokazała. Nie zaglądam w telefon mojego syna. Jak usłyszałem taką wypowiedź i jest zacytowany prywatny SMS 89-krotnego reprezentanta Polski do kapitana reprezentacji, to się zastanawiam, o co w tej zabawie chodzi - mówił otwarcie Mateusz Borek.
- Jeśli ktokolwiek chciałby zacytować, to może to zrobić Robert Lewandowski za przyzwoleniem Kamila Grosickiego. Do mnie nie trafia takie tłumaczenie, że staliśmy obok i na nieszczęście dla Roberta zobaczyliśmy treść SMS. Jaki trzeba mieć wzrok, żeby zapuścić żurawia i zobaczyć treść SMS-a? Dziś 99 proc. ludzi ma szybki, które uniemożliwiają czytanie SMS-a z boku. Nie wiem, o co chodzi, komu to było potrzebne. Jaki był sens przekazania takiego komunikatu i treści prywatnej korespondencji? Za chwilę będziemy bać się wysyłać prywatne SMS-y, bo cały świat będzie je cytował - dodał Borek.
Do całej sytuacji odniósł się już Mateusz Święcicki. Dziennikarz stacji Eleven Sports przyznał, że tego SMS-a sam mu przeczytał Robert Lewandowski.
Przypomnijmy, że już w poniedziałek rozpoczyna się zgrupowanie reprezentacji Polski przed dwoma wrześniowymi spotkaniami w ramach eliminacji do Euro 2024. W najbliższy czwartek kadra prowadzona przez Fernando Santosa zmierzy się na PGE Narodowym z Wyspami owczymi, trzy dni później uda się do Albanii na mecz wyjazdowy.
Zobacz także:
"Niemoralna propozycja". Morawiecki zapytany o słowa Lewandowskiego