W Zagłębiu bardzo liczą, że Smuda przedłuży swój pobyt choćby do końca sezonu. Jednak szanse na to są nikłe. Wraz z ostatnim meczem w tym roku nowy selekcjoner zakończy swoją pracę na Dialog Arena. - Jeżeli są takie zasady, że nie wolno, to nie wolno. Uważam, że ten sezon jesienny muszę dokończyć. Żaden z trenerów nie zostawiłby zespołu z sekundy na sekundę i odszedł do kadry. Z prezesem Lato dogadaliśmy się, iż dogrywam sezon do 12 grudnia i na tym się skończyło - tłumaczy nowy opiekun biało-czerwonych.
W Lubinie pozostanie cały sztab szkoleniowy z Markiem Bajorem na czele. Ale obecny asystent Smudy nie zostanie pierwszym trenerem, ponieważ cały czas nie ma licencji. - Nie zastanawialiśmy się jeszcze kto mnie zastąpi. Damy sobie radę. Myśl szkoleniowa będzie kontynuowana - dodaje Smuda.
W najbliższym czasie poprowadzi kadrę narodową w meczach towarzyskich z Rumunią i Kanadą. Smuda podał już kto został powołany i zapowiedział, że od pierwszego meczu będzie chciał rozpocząć marsz po zwycięstwa. - Czego można się spodziewać po mojej kadrze? Zwycięstw! - odpowiada bez wahania. Wiadomo, iż rywale z jakimi będą grali biało-czerwoni będą najsilniejsi z możliwych. Polska będzie też grała bardzo często.
Smuda nie boi się, że do Euro 2012 nie rozegra żadnego meczu o punkty, bo i tak dobrze przygotuje drużynę. - Spotkania towarzyskie to ogromny prestiż dla każdego kraju. Wyobrażacie sobie, żeby taki mecz organizowany jest po to, żeby wyjść na boisko i pobujać się przez 90 minut? Nie. Dam przykład - Niemcy. Każde spotkanie towarzyskie to u nich olbrzymia presja. Traktują każdy mecz jakby był o punkty. Nie wyobrażam sobie, żeby u nas było inaczej. Piłkarze zmienią mentalność - zapowiada Smuda. Pytany o presję, odpowiada: - Jeśli kibice mnie wspierają, to presja jest automatycznie mniejsza. Kibice są na dobre i na złe.