Reprezentacja Polski w niedzielę (9 września) zmierzy się w Tiranie z Albanią w meczu el. Euro 2024 (początek o godz. 20:45). Dla wybrańców Fernando Santosa, którzy wcześniej stracili punkty w pojedynkach z Czechami (1:3) i Mołdawią (2:3), liczyć się będzie tylko zwycięstwo.
Józef Wandzik, były bramkarz Biało-Czerwonych (w latach 1985-95), w rozmowie z Polską Agencją Prasową zasugerował, że może należałoby się zastanowić, czy nasz zespół narodowy nie potrzebuje wprowadzenia do składu nowych zawodników.
Jako przykład podał kadrę Grecji, która w 2004 r. sensacyjnie zdobyła mistrzostwo Europy. Początki pracy ówczesnego selekcjonera Otto Rehhagela z Grekami nie były jednak łatwe. Po blamażu z Finlandią (1:5) na Niemca spadła fala krytyki i domagano się jego dymisji.
Co zrobił wtedy Rehhagel? - A on odstawił prawie cały szkielet renomowanych kadrowiczów, powołał zawodników chcący się pokazać, mających zapał, zostawił kilku wygów, zrobił piękny skład i został bohaterem narodowym - podkreślił Wandzik dla PAP.
Wychowanek klubu Rodło Górniki (Bytom), który na stałe mieszka w Atenach, dziś na miejscu Santosa poszedłby drogą Rehhagela. Postawiłby na graczy wyróżniających się w rozgrywkach ligowych, wprowadzając do reprezentacji dużo świeżej krwi.
Zobacz:
Grzegorz Krychowiak przed 100. meczem w kadrze. "Wiemy, po co tu przyjeżdżamy"
Pranie brudów trwa. Ostra reakcja sztabu Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: "Przeszedł mnie dreszcz żenady". Mocne słowa o zachowaniu Polaków w meczu z Wyspami Owczymi