Przegrana w Albanii sprawia, że reprezentacja Polski ponownie musi liczyć na potknięcia rywali. Nie jest już zależna od siebie.
- Weszliśmy w ten mecz bardzo dobrze. Momentem przełomowym był nieuznany gol. Najpierw była radość, a potem wszystko zostało ugaszone. Po tej sytuacji mecz się wyrównał, a rywale zdobyli bramkę, która nie zdarza się często - mówił Fernando santos przed kamerą "Polsatu Sport".
- W drugą połowę też weszliśmy dobrze, stworzyliśmy sobie sytuację Kuby Kamińskiego. Przeprowadziliśmy ofensywne zmiany, które miały pomóc, ale straciliśmy piłkę bardzo blisko pola karnego. Do końca próbowaliśmy, nie straciliśmy chłodnej głowy. Mieliśmy chęci, ambicje, ale niestety się nie udało. Taki jest futbol. Nie da się wszystkiego zrzucić na pecha lub szczęście, ale moim zdaniem nie zasłużyliśmy na taki wynik - komentował Portugalczyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!
Po kompromitacji w Tiranie od razu pojawiły się głosy, że Fernando Santos powinien być zwolniony z funkcjo selekcjonera reprezentacji Polski.
- W piłce nożnej nigdy nie można mieć pewności, ale ja zawsze wierzyłem i nadal wierzę w powodzenie tej misji. Wiemy jednak, że już nie zależymy tylko od siebie. Nie jestem typem trenera, który rezygnuje. Dwa razy mi się to zdarzyło, ale było już po sezonie. Uznałem, że nie da się więcej zrobić. Teraz kontynuacja współpracy jest możliwa - mówił selekcjoner.
- Wygrałem w swoim życiu wiele tytułów, a później byłem krytykowany. Wygrałem mistrzostwo Europy w 2016 roku, później po mundialu w 2018 spotkała mnie mocna krytyka, a następnie wygrałem Ligę Narodów. Tak to w futbolu bywa. Wszystko zależy od federacji. Jeśli uzna, że lepszym wyjściem dla polskiej piłki będzie zmiana, to jestem do dyspozycji - przyznał.
CZYTAJ TAKŻE:
Jak przejść obok meczu? Przykład dają Lewandowski i Krychowiak
Reprezentant Polski nie gryzł się w język po blamażu w Albanii. Mocne słowa