W poniedziałek reprezentacja Słowacji podejmowała u siebie Liechtenstein w meczu eliminacji do Euro 2024. Co oczywiste, faworytem tego spotkania byli miejscowi, którzy mierzyli się z najsłabszą w grupie drużyną.
Potwierdzenie tego faktu zgromadzeni na trybunach kibice otrzymali chwilę po pierwszym gwizdku arbitra. I to dosłownie.
Długa piłka do przodu, zgranie głową w pole karne i bezbłędne wykończenie akcji sam na sam z bramkarzem. W taki sposób Słowacja już w 9 sekundzie (!) meczu wyszła na prowadzenie.
Słowacy jednak nie zadowolili się jednobramkowym prowadzeniem i nie spuścili z tonu. 120 sekund później, w 3. minucie spotkania, drugiego gola strzelił znany z gry w Legii Warszawa Ondrej Duda.
Na tym jednak nie koniec. Słowenia nie zatrzymywała się i dążyła do zdobycia następnej bramki. To im się udało już w 6. minucie meczu. Autorem trzeciego gola był Robert Mak.
Dodajmy, że przed rozpoczęciem tego spotkania Słowacja zajmowała drugie miejsce w tabeli grupy J z dorobkiem dziesięciu punktów. Z kolei reprezentacja Liechtensteinu zamykała tabelkę z zerem na koncie.
Zobacz także:
Spojrzał na niebo i musiał przerwać mecz
Tak Shakira i Pique kontaktują się ze sobą
ZOBACZ WIDEO: Bezlitosne słowa dla reprezentantów Polski. "Nie wierzę, że coś się zmieni"