Spojrzał na niebo i musiał przerwać mecz. Skandal z dronem

Getty Images / Hrach Khachatryan / mecz Armenia - Chorwacja
Getty Images / Hrach Khachatryan / mecz Armenia - Chorwacja

W poniedziałek Armenia podejmowała Chorwację w meczu eliminacji do Euro 2024. W pewnym momencie spotkanie musiało zostać przerwane.

Wszystko przez to, że nad obiekt w Armenii nadleciał dron. Co charakterystyczne, do urządzenia przywiązana była flaga Republiki Górskiego Karabachu - terytorium, które jest zamieszkiwane w większości przez Ormian.

Formalnie obszar ten należy do Azerbejdżanu, ale w rzeczywistości funkcjonujące jako niepodległe państwo, które nie jest jednak uznawane przez żadne państwo na świecie.

Arbiter spotkania w Armenii nie zawahał się i błyskawicznie zarządził przerwę w meczu. Starcie zostało wznowione po krótkiej chwili - gdy dron odleciał znad stadionu.

Hrach Khachatryan / Getty Images
Hrach Khachatryan / Getty Images

Przypomnijmy, że Armenia i Azerbejdżan od wielu lat toczą spór o Górski Karabach, zamieszkany przez Ormian separatystyczny region będący częścią Azerbejdżanu. Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o ten teren toczyły się w latach 1988-1994.

Obszar ten stał się w efekcie rządzonym przez Ormian i wspieranym przez Armenię państwem nieuznawanym. Ostatnie nasilenie konfliktu miało miejsce 3 lata temu (w 2020 roku), gdy zginęło wówczas ponad 6 tysięcy osób.

Po sześciu tygodniach walk, przy udziale Rosji, wynegocjowano porozumienie pokojowe, które pozwoliło Azerbejdżanowi odzyskać kontrolę nad dużymi częściami Górskiego Karabachu.

Dodajmy, że mecz w Armenii skończył się zwycięstwem Chorwacji 1:0 (relacja z tego spotkania dostępna jest TUTAJ).

Warto również wspomnieć, że kilka dni temu podczas meczu piłkarskiego Turcji z Armenią doszło do kontrowersyjnych scen. Turcy wywiesili kontrowersyjne, antyormiańskie transparenty w okolicach stadionu. Na jednym z nich wychwalano ludobójstwo, a także porównano obywateli tego państwa do psów (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).

W konflikcie na tle politycznym Turcja jest bowiem sojusznikiem Azerbejdżanu.

Zobacz także:
Media jednoznacznie odebrały słowa Lewandowskiego

ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos zwolniony? "Dojdzie do spotkania z prezesem"

Komentarze (0)