W niedzielę kadencja Hansiego Flicka dobiegła końca. Radykalna decyzja naszych zachodnich sąsiadów była konsekwencją bolesnej porażki 1:4 w meczu towarzyskim z Japonią. W niemieckich mediach ruszyła giełda nazwisk.
Wśród faworytów do przejęcia schedy po Flicku wymieniani są między innymi Julian Nagelsmann czy Oliver Glasner. Niemal pewne jest, że kierownictwo federacji postawi na niemieckiego szkoleniowca.
Według fussballdaten.de, kandydatem do pracy z kadrą Niemiec jest także... Felix Magath. W przeszłości pracował między innymi w Bayernie Monachium oraz VfL Wolfsburg.
- Jestem w tej chwili na wakacjach. Mój telefon rzadko jest aktywny, dużo leżę na słońcu i odpoczywam, aby być w stanie sprostać wszelkim zadaniom, które mogą nadejść w przyszłości - powiedział Magath w wywiadzie dla Sky Sport.
ZOBACZ WIDEO: Na tej liście jest nazwisko nowego selekcjonera? Zobacz, kto może zastąpić Santosa
[b]
[/b]Magath ma w Niemczech wiele pseudonimów. Wszystkie sprowadzają się do jednego określenia - "trenerskiego kata". Potwierdzają to byli gracze, którzy współpracowali ze szkoleniowcem.
- Po treningach bolało mnie wszystko. Było bardzo dużo biegania po lesie. Dużo gier 11 na 11 przez cały tydzień. Trener kazał nam wbiegać na szczyt skoczni narciarskiej po schodach. Powtórzeń było wiele. Skakaliśmy po jednym schodku, po dwa, po trzy, wbiegaliśmy, chodziliśmy. Dobrze, że to nie był "mamut", tylko skocznia na 120 metrów - opowiadał w przeszłości Mateusz Klich, który w przeszłości współpracował z Magathem.
Zobacz także:
Króciutko. Kowalczyk nie chce już tego piłkarza w reprezentacji Polski
Były reprezentant apeluje: Chcę polskiego trenera