20 września będzie wyjątkowym dniem dla 1.FC Union Berlin. Drużyna ze stolicy Niemiec zadebiutuje w Lidze Mistrzów. I to na jakiej arenie - Santiago Bernabeu w Madrycie.
Zainteresowanie wyjazdem do Hiszpanii wśród kibiców Unionu było ogromne. Klub otrzymał 3 840 biletów, które rozeszły się błyskawicznie.
We wtorek Real uruchomił przedsprzedaż wejściówek w internecie. Kibice z Niemiec liczyli, że kupią bilety także na sektory zajmowane zwykle przez fanów z Madrytu. Ale... się przeliczyli.
ZOBACZ WIDEO: Afera za aferą. Winny porażki nie jest tylko Fernando Santos
"Real zablokował możliwość zakupu biletów klientom z Niemiec. Doprowadziło to do skandalu" - czytamy w "Bildzie". Jak się okazało, z urządzeń z adresem IP z Niemiec nie można było wejść nie tylko na stronę, na której sprzedawano bilety, lecz nawet do... internetowego sklepu "Królewskich". Nie akceptowano także kart płatniczych wydanych w Niemczech (jeśli ktoś zmienił adres IP z niemieckiego na "zagraniczny").
"Irytujące! Chociaż wszystkie bilety prawdopodobnie nie zostaną sprzedane, to Real chce uniemożliwić ich zakup fanom gości" - kontynuuje "Bild".
Postawa Hiszpanów jest jednak zgodna z prawem i przepisami UEFA. I zbytnio nie dziwi. Real dmucha na zimne po tym, co wydarzyło się w kwietniu 2022 r. na Camp Nou, podczas ćwierćfinału Ligi Europy FC Barcelona - Eintracht Frankfurt. Fani z Niemiec wykupili na ten mecz aż 25 tys. biletów - zdecydowaną większość na sektory, które zwykle zajmują miejscowi.
Kibicom Unionu pozostaje jeszcze jedna furtka. "Najłatwiej byłoby, gdyby bilety kupili im przyjaciele lub krewni z zagranicy" - kończą niemieccy dziennikarze.
Czytaj także: Kwestionuje wiek nowego piłkarza Realu Madryt. "Mam wątpliwości"
Czytaj także: Wiemy, jaki mecz poprowadzi Szymon Marciniak. Będą emocje!