Bayern znów został na lodzie. Główny cel transferowy zagrał mu na nosie
Gdyby letnie okno transferowe w Niemczech zamykało się kilka godzin później, Joao Palhinha najpewniej byłby już piłkarzem Bayernu Monachium. Ostatecznie do porozumienia nie doszło, zawodnik wrócił do Londynu i... właśnie przedłużył kontrakt z Fulham.
Fulham wyraziło zgodę, by Joao Palhinha poleciał do Monachium, natomiast od początku warunek był jasny. Najpierw klub znajdzie zastępstwo, a dopiero później zgodzi się na odejście swojej gwiazdy. A skoro nie udało się nikogo pozyskać, to Portugalczyk musiał udać się na lotnisko i wyruszyć w drogę powrotną.
Trener Thomas Tuchel nie chciał dać za wygraną i liczył na pozyskanie zawodnika w zimowym oknie transferowym. Nie wiadomo jednak czy tak się stanie, bo Joao Palhinha w czwartek przedłużył kontrakt z Fulham.
ZOBACZ WIDEO: Afera za aferą. Winny porażki nie jest tylko Fernando SantosNowa umowa będzie obowiązywać do końca sezonu 2027/28. Znalazła się też w niej opcja przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy.
- Jestem szczęśliwy. Przez ostatnie tygodnie sporo się wydarzyło, słyszeliście wiele rzeczy na temat mojej przyszłości, ale jestem skupiony tylko na pracy w Fulham - powiedział 28-latek.
Oczywiście nie można wykluczyć, że mimo wszystko Bayern ruszy do ofensywy w zimowym oknie transferowym, natomiast w obliczu przedłużenia kontraktu przez Portugalczyka, będzie musiał liczyć się ze znacznie wyższą kwotą odstępnego.
Takiego obrotu spraw w Monachium prawdopodobnie się nie spodziewali.
CZYTAJ TAKŻE:
"Lewy" pominięty. Bolesny cios
Przypatrz się uważnie. Michniewicz wciąż pamięta o reprezentacji