Z perspektywy dziennikarza, który bardziej zajmuje się siatkówką niż futbolem, z przerażeniem obserwuję to, co dzieje się w piłkarskiej kadrze Polski. I wcale nie chodzi o wyniki, choć te oczywiście chluby nie przynoszą.
Przez kilkanaście lat nie widziałem tak zniszczonej pod względem mentalnym drużyny. W żadnym sporcie. Oglądając mecze ma się wrażenie, że tam niemal nikt się nie lubi, a już na pewno nikt za nikogo w ogień nie skoczy. I to jest największy problem reprezentacji Polski. Bo z braku atmosfery biorą się fatalne wyniki.
I to będzie główne zadanie nowego trenera. Wykreowanie drużyny. Oczywiście, taktyka i umiejętności sportowe też są ważne, ale nie wystarczą, dopóki z tego zbioru chłopaków nie stworzy się chociaż zalążek zespołu.
Potrzebujemy jednostki z autorytetem, takiej jak Nikola Grbić. I nie chodzi o to teraz, żeby pastwić się nad naszymi piłkarzami i porównywać z siatkarzami. Ale jego filozofia budowania drużyny jest uniwersalna dla sportów zespołowych.
ZOBACZ WIDEO: Miażdżąca krytyka reprezentacji Polski. "Trzeba zwolnić PZPN!"
Gdy Grbić obejmował kadrę po nieudanych dla Biało-Czerwonych igrzyskach w Tokio, dokonał niemałej rewolucji. W kadrze nie grają już jej były kapitan Michał Kubiak i Fabian Drzyzga. Zwłaszcza ten drugi sportowo mógłby wciąż dać wiele reprezentacji, ale nie pasuje Grbiciowi do koncepcji. Selekcjoner uznał, że to zawodnik, który nie zaakceptuje roli drugiego rozgrywającego. Między wierszami można było wyczuć, że trener bałby się o atmosferę w drużynie.
Ta decyzja wzbudziła dużo kontrowersji, a wielu domagało się przywrócenia Drzyzgi. Koncepcja trenera jednak się obroniła. Zbudował Marcina Janusza, który poprowadził obecnie Polskę do złota Ligi Narodów, mistrzostwa Europy i wicemistrzostwa świata (2022). Dokładnie to samo co Grbić musi zrobić teraz nowy selekcjoner piłkarskiej kadry.
Zawodnicy muszą wyznawać zasadę: "Wszystko dla drużyny. Nikt nie jest ważniejszy niż zespół". To zasada dobrze zresztą znana i w świecie futbolowym. Szkoda że nie w naszym, bo raczej dostrzegamy granie na siebie. I to nie tylko na boisku.
- Każdy zawodnik jest ważny, ale nikt nie jest ważniejszy niż drużyna. Musisz dawać jakość i pozytywną energię zespołowi. Jeśli nie możesz tego zrobić, to powinieneś zmienić sport na indywidualny. Bo wtedy wszystko zależy od ciebie - mówił dziennikarzom Nikola Grbić w trakcie mistrzostw Europy.
I nowy trener powinien iść za taką filozofią. Jeżeli ktokolwiek do jego koncepcji nie będzie pasował, nawet Piotr Zieliński, Grzegorz Krychowiak, Sebastian Szymański czy i sam Robert Lewandowski, to nie powinien zostać powołany do kadry. Żeby było jasne, nie namawiam do tego. Szczególnie, że choćby w przypadku tego ostatniego i pierwszego jestem przekonany, że sportowo mogą dać sporo kadrze. Ale czy mentalnie? To nie kwestia do przesądzenia, ale na pewno do zastanowienia.
Kapitanowie reprezentacji Polski piłkarzy i siatkarzy to przeciwieństwa. Bartosz Kurek problemy przede wszystkim widzi w sobie i jest wsparciem dla młodszych kolegów. Robert Lewandowski zdaje się zrzucać winę na młodszych reprezentantów, zarzucając im brak charakteru.
Nie wiemy, czy Lewandowski w przypadku wywiadu u Mateusza Święcickiego chciał wstrząsnąć drużyną, czy też może chciał się pozbyć ciężaru, ale tego, który jemu doskwierał. To nie jest w tym momencie istotne. Ważne, że jego pomysł na kapitanowanie nie przetrwał próby czasu. I jedną z pierwszych decyzji nowego trenera powinno być pozbawienie go opaski. To pomogłoby samemu Lewandowskiemu, który mógłby się skupić na piłce, a nie na robieniu rzeczy, do których nie jest stworzony.
Kogo widziałbym w roli kapitana? Odpowiedź jest oczywista - Wojciech Szczęsny. Jest to osoba charyzmatyczna, z ogromnym doświadczeniem i sukcesami, a co najważniejsze, sporą dozą samokrytyki. Mógłby zbudować młodszych piłkarzy i poprawić atmosferę.
Nowy trener nie może się bać podejmowania odważnych decyzji. I nawet trochę autorytarnie, przebudować drużynę w sposób, który uzna za stosowny. Powinien wynaleźć piłkarzy, którzy będą pasować mu do koncepcji. Nikt mi nie wmówi, że Krzysztof Mączyński czy Michał Pazdan byli wirtuozami futbolu. Ale idealnie pasowali Adamowi Nawałce do jego wizji, co dało wyniki w postaci jedynego w tym wieku udanego turnieju reprezentacji Polski - Euro 2016.
Prawda jest brutalna: by osiągać sukcesy w sporcie drużynowym, nie wystarczą nawet najlepsze indywidualności. Potrzeba drużyny. I piłkarzy, którzy się idealnie w nią wpasują. I miejmy nadzieję, że nowy selekcjoner to będzie rozumiał.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Wiadomo, ile czasu trwało spotkanie Kuleszy z Papszunem