Ależ pech Wszołka. Zobacz, co stało się przy drugim golu dla Anglików [WIDEO]

Twitter / Viaplay Sport / Pech Pawła Wszołka przy golu na 2:2
Twitter / Viaplay Sport / Pech Pawła Wszołka przy golu na 2:2

Pierwsza połowa meczu Legii Warszawa z Aston Villą była istnym rollercoasterem. Polski zespół dwukrotnie wychodził na prowadzenie i w obu przypadkach szybko je tracił.

Przed meczem Legii Warszawa z Aston Villą raczej nie było wątpliwości co do tego, kto był faworytem tej rywalizacji. Mówiliśmy przecież o starciu drużyny z Premier League z ekipą z Ekstraklasy. Jednak niespodzianki zdarzają się nawet przy tak dużej rozbieżności, jeśli chodzi o siłę poszczególnych lig.

Na zaskoczenie zanosiło się od niemalże pierwszej akcji rywalizacji rozgrywanej przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie. Polski zespół zdobył bramkę już w 3. minucie i wydawało się, że przez kolejne minuty będzie mógł ustawić się bliżej swojego pola karnego, aby bronić wynik.

Legioniści trzymali ten rezultat, ale jedynie przez trzy minuty. Już w 6. minucie bombę w kierunku bramki Kacpra Tobiasza posłał Nicolo Zaniolo. Po tym uderzeniu piłka trafiła jeszcze w poprzeczkę, ale po chwili dopadł do niej Jhon Duran i umieścił ją w siatce.

Kolumbijczyk nie miał problemów z wykorzystaniem tej sytuacji i po chwili mógł cieszyć się z gola. Oczywiście wszyscy mieli nadzieję na to, że te dwa szybkie trafienia będą tylko przedsmakiem znakomitej rywalizacji pomiędzy Legią i Aston Villą.

I faktycznie tak było, bo do przerwy widzieliśmy jeszcze dwa gole. Najpierw trafiła Legia, ale niedługo później znowu odpowiedzieli goście. Dwa razy pechowcem w tej akcji był Wszołek, który najpierw niefortunnie wybił piłkę pod nogi rywala. Następnie Lucas Digne uderzył z dystansu, piłka jeszcze otarła się o plecy wspomnianego gracza Legii i po chwili zatrzepotała w siatce.

Czytaj też:
SC Braga 1:2 SSC Napoli [GALERIA]
Raków Częstochowa walczy o kolejne wysokie premie. Zarobki przyprawiają o zawrót głowy

ZOBACZ WIDEO: Zdecydowany komentarz po wyborze Probierza. "Jeden z najlepszych polskich trenerów"

Komentarze (0)