Sponsorem strategicznym klubu z Birmingham jest w tym sezonie angielska firma bukmacherska. To jej logo na co dzień widnieje na koszulkach zawodników podczas rozgrywek Premier League. Przy Łazienkowskiej w Warszawie zameldowali się jednak bez znaku rozpoznawczego angielskiego bukmachera.
Dlaczego logo firmy nie mogło pojawić się na trykotach graczy Aston Villi podczas czwartkowego meczu 1. kolejki Liga Konferencji Europy przeciwko Legii Warszawa?
Wszystko ze względu na obowiązujące w Polsce przepisy, które stanowią, że reklamować mogą się jedynie ci bukmacherzy, którzy otrzymają stosowne pozwolenie od Ministerstwa Finansów. Co oczywiste, w tym gronie próżno szukać mniejszych firm zagranicznych specjalizujących się w przyjmowaniu zakładów sportowych.
Nie jest to zresztą żadne odejście od normy, bo podobne przepisy obowiązują w innych krajach. Dla przykładu, w zeszłym sezonie Lech Poznań w większości meczów wyjazdowych również musiał występować z innym logiem na koszulkach niż podczas spotkań w PKO Ekstraklasie czy po prostu rozgrywanych na terenie naszego kraju. Na trykotach Lechitów także widnieje bowiem logo jednego z polskich zakładów bukmacherskich.
Z logiem czy bez, Aston Villa nie zaprezentowała w Warszawie piłki nieosiągalnej dla Legii. To polski zespół podczas wielu fragmentów tego meczu czuł się swobodnie i prowadził grę. Efekt? Dość niespodziewane, lecz zasłużone zwycięstwo 3:2. Relację z tego starcia można przeczytać tutaj ->>.
W tym miejscu z kolei można obejrzeć dwa pierwsze gole zdobyte przez piłkarzy Legii, natomiast tutaj ->> bramkę Ernesta Muciego, która zaważyła na zwycięstwie Wojskowych.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski bez powołania? Probierz rozwiał wątpliwości