Wyjątkowy mecz dla trenera Realu Madryt. Otrzymał brawa od Włochów

Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik, Carlo Ancelotti
Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik, Carlo Ancelotti

Carlo Ancelotti pojawił się w poniedziałek na konferencji prasowej przed wtorkowym meczem fazy grupowej Ligi Mistrzów z SSC Napoli. Dla niego będzie to szczególny pojedynek z kilku powodów.

W tym artykule dowiesz się o:

Był grudzień 2019. Carlo Ancelotti przestał być trenerem SSC Napoli. Klub rozstał się z nim po wygranym meczu Ligi Mistrzów z Genkiem 4:0. Ancelotti prowadził Napoli od lipca 2018 roku. Wcześniej zajął z zespołem drugie miejsce w Serie A, ale nie wyszedł z grupy Ligi Mistrzów. To skutkowało, że Włoch musiał pożegnać się z klubem.

Po kilku latach Ancelotti wraca na San Paolo. Włoch podkreśla, że dobrze wspomina okres przepracowany w klubie. Oprócz tego miejscowi dziennikarze przywitali go brawami podczas konferencji prasowej.

- Powrót do Neapolu to trochę powrót do przeszłości. Przypomina się mój okres w tym wspaniałym mieście z dobrymi i gorszymi chwilami, ale ogólnie zawsze wspominam to jako bardzo pozytywne doświadczenie. Co do meczu, to na pewno dla nas najtrudniejszy mecz w grupie. Rzeczywistość jest taka, że może nie powiem, iż jesteśmy przyzwyczajeni do takich meczów, ale koszulka Realu Madryt ciąży dla każdego - podkreśla opiekun "Królewskich", cytowany przez realmadryt.pl.

Trener Realu Madryt mocno docenia Kwaracchelię i Osimhena, którzy są motorem napędowym ekipy z Neapolu.

- Są świetnymi atakującymi, którzy w ostatnim roku pokazali swoją jakość na najwyższym poziomie. Cały czas radzą sobie dobrze. Mają ogromny talent i różne cechy. Kwaracchelia gra 1 na 1, a Osimhen to bardzo silny napastnik, mobilny i bardzo groźny - tłumaczy.

Początek wtorkowego meczu o godz. 21:00.

Zobacz także:
Legia Warszawa straci trenera? Chce go znany klub
Syn Maradony szczery do bólu ws. Zielińskiego. Wyjawił, co zrobił Polak

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
[b]

[/b]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty