W najbliższy poniedziałek do Warszawy zaczną zjeżdżać się zawodnicy powołani na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski (selekcjoner Michał Probierz kadrę ogłosi w czwartek wieczorem).
W tym gronie zabraknie jednak Roberta Lewandowskiego, który doznał kontuzji w meczu FC Porto - FC Barcelona i będzie pauzował przez kilka tygodni. To oczywiście duża strata, bo mowa o kapitanie i najlepszym graczu w historii polskiej piłki.
- To duży problem dla Michała Probierza, bo Robert miał być centralną postacią w ataku, od niego miał być ustalany skład, a teraz trzeba będzie wszystko inaczej poukładać. Nie mamy w reprezentacji innego zawodnika o takim formacie - mówi nam były reprezentant Polski Marek Koźmiński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: legendarny piłkarz zagrał z dziećmi. Zobacz, co zrobił
Lewandowskiego zabraknie w meczach z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Z jednej strony szczęśliwie złożyło się, że rywalem Biało-Czerwonych nie będą teraz np. Czesi, natomiast strata tak istotnej postaci dla kadry i tak jest dużym osłabieniem.
Lewandowski i długo nikt
Podobno nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Skoro Lewandowski nie zagra w dwóch najbliższych meczach kadry, to ktoś będzie musiał wystąpić za niego.
Tylko kto? Karol Świderski i Adam Buksa mają w tej chwili prawdopodobnie największe szanse. Grają regularnie w swoich klubach, strzelają gole. Trzeci w kolejności wydaje się Arkadiusz Milik, choć w ostatnim czasie miał problemy zdrowotne. Na przeciwnym biegunie jest Krzysztof Piątek, który powoli wypisuje się z poważnego futbolu. Z kolei Dawid Kownacki przeżywa trudne chwile w Werderze Brema i praktycznie nie dostaje szans.
- Przede wszystkim żaden z nich nie jest napastnikiem o profilu Roberta - mówi Koźmiński.
- Milik jest bardzo nieregularny i mnie potężnie rozczarowuje swoją postawą w kadrze. On był najlepszy, gdy selekcjonerem był Adam Nawałka. Później nie przypominam sobie dobrego meczu w jego wykonaniu. Niewątpliwie ma umiejętności, natomiast zdarza mu się przejść obok meczu. To dla nas całkowicie nowa okoliczność. Poczekajmy, nie układajmy składu za trenera - podkreśla.
Potrzeba matką wynalazków
Michał Probierz już na starcie pracy w roli selekcjonera musi zmierzyć się z sytuacją, której nie doświadczyli jego poprzednicy. Być może absencja Lewandowskiego wymusi zmianę koncepcji. Nie tyle odnośnie składu, co nawet ustawienia taktycznego.
- Mamy dwóch zawodników w wielkiej formie: Sebastiana Szymańskiego i Piotra Zielińskiego. Po prostu nie można z nich nie korzystać. Trener Probierz musi to jakoś poukładać. Polska reprezentacja przez długi czas słynęła z mocnych skrzydeł, a dziś są one... nie powiem słabsze, ale inne - mówi Koźmiński.
Nasz rozmówca wskazuje, by skupić się na środkowej części boiska. Szymański, Zieliński, a obok nich Mateusz Łęgowski, niekoniecznie Bartosz Slisz.
- Nie mamy osądzonego od czci i wiary Grzegorza Krychowiaka i w takiej konfiguracji bardziej pasuje mi Łęgowski niż Slisz. W mojej opinii jest to zawodnik, który bardziej trzyma miejsce na boisku, Slisz jest rozbiegany. Ktoś w miejsce Krychowiaka musi zagrać. Albo będzie to Damian Szymański z AEK-u Ateny, albo ktoś z dwójki Łęgowski/Slisz. Dla mnie zdecydowanie Łęgowski. Oglądałem Salernitanę i zrobił na mnie bardzo duże wrażenie - podkreślił Marek Koźmiński.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Statystyki budzą niepokój. Tak kadra radziła sobie bez Lewandowskiego
Najlepszy selekcjoner? Szczęsny długo się nie wahał. "Był królem"