Dariusz Mioduski zdradza kulisy awantury w Holandii. "Polacy byli szykanowani"

- To tak, jakbym zaprosił kogoś do swojego domu i mój ochroniarz by tę osobę pobił - Dariusz Mioduski komentuje zdarzenia w Alkmaar. Prezes Legii mówi też, w jakich okolicznościach otrzymał cios w twarz.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Dariusz Mioduski PAP / Rafał Guz / Na zdjęciu: Dariusz Mioduski
- Byłem ubrany w elegancki garnitur. Mówiłem ochroniarzom, kim jestem, i że muszą traktować nas, drużynę, z szacunkiem. To nie działało i stwierdziłem, że tak tego nie odpuszczę. Wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać zachowanie policji. Mundurowi wytrącili mi telefon z ręki i robili wszystko, bym nie mógł go podnieść. Następnie zostałem uderzony ileś razy, w tym w twarz - Dariusz Mioduski relacjonuje zdarzenia po meczu Ligi Konferencji.

Dwóch graczy Legii, Josue i Radovan Pankov, trafili do aresztu. Portugalczyk został już przesłuchany i najpewniej jeszcze w piątek wróci do Polski. Natomiast Pankov czeka na złożenie wyjaśnień.

- Nie mieliśmy z nimi kontaktu. Trener Kosta Runjaić próbował się dostać na komisariat, ale policja myliła tropy. W momencie, gdy Josue i Pankov byli prowadzeni do radiowozu, powiedzieli mi: "To nie my byliśmy atakowani". Czy doszło do przepychanek? Na pewno, bo ze strony holenderskiej policji wystąpiła przemoc fizyczna. Tu nie chodziło tylko o pyskówkę - opowiada prezes Legii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie

Mioduski jest zdegustowany tym, jak Holendrzy przyjęli drużynę i polskich fanów. - Dzięki Bogu udało nam się kilka rzeczy nagrać, bo to, co byłoby dziś w holenderskich przekazach, zapewne zostałoby przedstawione inaczej - kontynuuje Mioduski.

- Słyszałem wiele raportów z "miasta", że polskich kibiców szykanowano, wyciągano ich z restauracji. Dodatkowo otrzymałem wiele maili od tamtejszych dziennikarzy w stylu, że do Holandii przyjeżdża horda agresorów z Polski. Pani burmistrz Alkmaar powiedziała w wywiadzie wprost - że ona nie chce tam Polaków. To skandal - komentuje Mioduski podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.

- Nigdy nie widziałem, by drużyna, członkowie sztabu i zarząd byli atakowani przez policję. My tego nie odpuścimy. To precedens na skalę światową. Absolutnie to nie my sprowokowaliśmy cały ten ciąg zdarzeń. Będziemy robić wszystko, by to udowodnić. Holendrzy tworzą własną historię, wyciągnęli piłkarzy, osadzili ich w areszcie, starają się zbudować własną narrację. Nie można nas tak traktować, dyskryminować. Zrobiła się międzynarodowa afera - ocenia Mioduski.

Czego prezes Legii oczekuje od UEFA? - My zapraszamy kibiców Alkmaar do Polski, na Legię. Pokażemy, jak wygląda polska gościnność - dodaje.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×