"Portugalczyk też próbował". Engel dosadnie o decyzji Probierza

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Probierz
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Probierz

Michał Probierz już wybrał jedenastkę, która powalczy o punkty z Wyspami Owczymi w el. Euro 2024. W studiu Polsatu Sport niezadowolony był Jerzy Engel. Były selekcjoner zdecydowałby się na inne ustawienie.

[tag=6325]

Michał Probierz[/tag] zastąpił Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Od razu został rzucony na głęboką wodę, bo to on musi ratować awans na Euro 2024. Na początek musiał ograć na wyjeździe Wyspy Owcze, a przed spotkaniem nie brakowało problemów.

Kilku zawodników nie mogło przyjechać na zgrupowanie z powodu kontuzji. Tak jest w przypadku Roberta Lewandowskiego, który leczy kostkę w Barcelonie. Nowy selekcjoner jednak nie bał się trochę namieszać w składzie.

Probierz nie zrobił rewolucji w kwestii ustawienia. Zdecydował się na trójkę obrońców i jednego napastnika, a to nie przypadło go gustu Jerzemu Engelowi. Były selekcjoner tak skomentował decyzję trenera.

ZOBACZ WIDEO: Kontuzja Lewandowskiego. Podał nowe szczegóły

- Mi się nie podoba, bo jest jeden napastnik. Ten wariant myśmy już grali z Lewandowskim z przodu, Szymańskim i Zielińskim bezpośrednio za nim. To już Portugalczyk też próbował - przyznał w Polsacie Sport.

Rzeczywiście, Santos także próbował takiego ustawienia, co nie wyglądało najlepiej w naszym wykonaniu. Engel uważa, że Biało-Czerwoni powinni grać odważniej.

- Ja jednak wolę dwóch napastników, bo ten Milik musi mieć z kim współpracować, a nie cały czas myśleć, czy Zieliński lub Szymański zdążą. Skoro jednak Probierz tak to ustawił, to znaczy, że on też ma dzisiaj trochę obaw - dodał.

Polska, chcąc awansować na Euro 2024, musi wygrać wszystkie mecze i liczyć na korzystne wyniki w innych meczach. Nasi piłkarze zagrają jeszcze kolejno z Wyspami Owczymi (12.10), Mołdawią (15.10) i Czechami (17.11).

Probierz jak Nawałka! Sensacyjne decyzje selekcjonera >>
Ile?! W tę informację o reprezentacji trudno uwierzyć >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty