Mecz Wyspy Owcze - Polska budził spore zainteresowanie głównie z dwóch powodów. Pierwszym z nim był debiut nowego selekcjonera, Michała Probierza. Drugi natomiast to brak Roberta Lewandowskiego, który nie pojawił się na zgrupowaniu z uwagi na kontuzję.
Spotkanie jednak rozpoczęło się idealnie dla Biało-Czerwonych. Po podaniu Piotra Zielińskiego zza pola karnego na bramkę rywali uderzył Sebastian Szymański, który już w 4. minucie otworzył wynik meczu.
Więcej bramek w pierwszej połowie nie padło, ale doszło do kontrowersji. Wszystko za sprawą sytuacji w polu karnym Wysp Owczych, kiedy to piłka trafiła w rękę obrońcy Rene Joensena. Ostatecznie jednak "jedenastki" nie było. Sytuację tę na platformie "X" (dawniej Twitter) wyjaśnił sędzia piłkarski Łukasz Rogowski.
"Piłka trafiła w nienaturalnie poszerzającą obrys ciała rękę. Sędzia nie odgwizdał karnego, gdyż było to nabicie od współpartnera. Gdyby zagłówkował rywal, bądź bezpośrednio po 'wrzutce' futbolówka trafiłaby w rękę, to mielibyśmy karnego" - ocenił arbiter.
Po zmianie stron ponownie doszło do sytuacji, która była mocno dyskusyjna. Mowa o wślizgu Hordura Askhama, gdy przy piłce na skraju pola karnego był Arkadiusz Milik. Główny sędzia tego meczu długo zastanawiał się nad decyzją i ostatecznie nie podyktował "jedenastki", a rzut wolny. Wyrzucił przy tym z boiska piłkarza gospodarzy.
"Ale nie ukrywam, że patrzę na te powtórki i mega miękki ten faul..." - stwierdził.
"Generalnie czerwona kartka za DOGSO - akcja sam na sam, ale decyzja dziwi..." - dodał.
Przeczytaj także:
Następca Probierza zaczął od niedosytu. Polacy zremisowali ze Słowacją
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery