Gorzka, reprezentacyjna rzeczywistość znów może spojrzeć Erlingowi Haalandowi głęboko w oczy. Jego drużyna narodowa zajmuje aktualnie trzecie miejsce w grupie el. do Euro 2024, a to wiąże się ze sporą dawką niepewności. Powstaje więc pytanie: Czy Norweg opuści kolejny wielki turniej?
Trzecia lokata w grupie gwarantuje udział w barażach, z których tylko trzy reprezentacje awansują na imprezę w Niemczech. Na niekorzyść "Lwów" może wpłynąć zajmowane przez nich drugie miejsce w grupie 4, dywizji "B" Ligi Narodów. Tego typu szczegóły mają spore znaczenie w kontekście rozstawienia na tym etapie kwalifikacji.
Przed Norwegami jeszcze jednak dwa spotkania, które mogą namieszać w eliminacyjnej tabeli. 15 października podopieczni Stale'a Solbakkena zmierzą się z drugimi Hiszpanami, a 19 listopada z liderującymi Szkotami.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery
Ostatni mecz z Cyprem Haaland wykorzystał na "podrasowanie" swoich statystyk. Napastnik Manchesteru City zdobył w tym spotkaniu dwa trafienia, osiągający tym samym sumę 27 bramek w 27 meczach dla kadry narodowej.
A to naprawdę imponujący wynik. Dla porównania Lionel Messi oraz Robert Lewandowski w swoich pierwszych 27 spotkaniach dla reprezentacji strzelili zaledwie siedem bramek.
23-latek tym samym wylądował na drugim miejscu klasyfikacji najlepszych strzelców w historii norweskiej kadry. Przegonił on o jedną bramkę Einara Gundersena, uznawanego za jedną z ikon skandynawskiego futbolu. Do pobicia wyczynu Jorgen Juve'a trochę mu jednak brakuje. Były piłkarz Lyn Fotball zdobył bowiem dla swojej drużyny narodowej 33 gole.
Znakomite statystyki Haalanda automatycznie przekładają się na jego wartość rynkową. Według TransferMarkt, aktualnie jest ona równa aż 180 mln euro.
Zobacz także:
Kłopoty Liverpoolu. Ich zawodnik wróci do klubu z urazem
Niespodziewany ruch byłego króla strzelców. Zagra w siódmej lidze