"To strata czasu". Dosadna opinia ws. kadrowicza. Probierz jak trener mistrzów Europy?

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Patryk Peda (w środku)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Patryk Peda (w środku)

Patryk Peda zebrał mnóstwo pochwał za debiut w kadrze. Ma jednak poważny problem. - Nikt na III-ligową piłkę nie patrzy. To strata czasu - mówi WP SpotoweFakty ekspert ds. włoskiej piłki Tomasz Lipiński. Mecz Polska - Mołdawia o 20:45.

Powołanie Patryka Pedy do reprezentacji Polski dla wielu było szokiem. Obrońca występuje bowiem na trzecim poziomie rozgrywkowym we Włoszech. Obecnie gra w barwach SPAL, klubu, który występuje w Serie C.

- Wszyscy byli zaskoczeni powołaniem dla niego. Kontrast między jego klubem a reprezentacją Polski jest bardzo wyraźny. Bardzo rzadko trzecioligowy piłkarz gra w kadrze, czasem mieliśmy podobne przypadki np. w Irlandii Północnej - opowiada w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Lipiński, komentator Canal+ Sport, ekspert włoskiej Serie A.

Tego nikt od niego nie oczekiwał

A jeszcze większą niespodzianką było to, że Michał Probierz zdecydował się mu zaufać i wystawił go od pierwszej minuty meczu z Wyspami Owczymi (2:0). A tam Peda spisał się bardzo dobrze i był bardzo pewnym punktem obrony. Gdyby nie jego interwencja, to gospodarze zdołaliby wyrównywać na 1:1.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery

- Nie było widać po nim tremy, ale nie można go zagłaskać. Dobrze to wyglądało na boisku, ale także dobrym zwiastunem jest to, jak się wypowiadał przed kamerami. Miał entuzjazm - ocenia Lipiński.

Euforię studzi były reprezentant kraju, a także były wiceprezes PZPN Marek Koźmiński. Zwraca on uwagę, że klasa przeciwnika nie była zbyt wysoka.

- Nie ma co robić jak na razie z chłopaka wielkiego gracza i wywierać na nim ogromnej presji. Jedynie trener klubowy i Michał Probierz mogą go dobrze ocenić. To talent, zaprezentował się w dobry sposób, ale dajmy mu spokój. Trudno wyciągnąć daleko idące wnioski po meczu z Wyspami Owczymi - zaznacza.

"Lepiej, by już wrócił do Ekstraklasy"

Na dłuższą metę gra na trzecim poziomie rozgrywkowym może okazać się sporym problemem dla rozwoju Patryka Pedy. Ucieczka ze SPAL, do którego jest wypożyczony z Palermo, wydaje się być konieczna, by mógł zostać filarem reprezentacji Polski.

- Potencjał ma, głowę na karku też, ale teraz kwestia, by mu za dobrze nie było w SPAL. To klub amerykańskiego właściciela, więc pod względem finansowym nie jest źle. Pod względem sportowym dużo gorzej - tłumaczy Tomasz Lipiński.

- Jeśli miałby grać na poziomie trzecioligowym we Włoszech to lepiej, by już wrócił do Ekstraklasy. Nikt na trzecioligową piłkę nie patrzy, to strata czasu. Zimą powinien pójść klasę wyżej albo i dwie. Trzeba grać minimum w klubie drugoligowym z ambicjami. Stać go nawet na Serie A, piłkarze klubów jak Empoli czy Cagliari wcale nie są lepsi od niego - dodaje.

Zauważa też, że w ostatnich latach nasza reprezentacja miała sporo talentów w obronie. Ale wszystko kończyło się bardzo szybko. Zaleca więc ostrożność w wydawaniu sądów nad Pedą.

- Wiele składowych decyduje o tym, kto się rozwinie. Walukiewicz wypadł znakomicie w debiucie z Włochami, przenosiny do Italii zdawały się zwiastować postępy, a stało się wręcz odwrotnie. Piątkowskiemu zaszkodziły kontuzje. Salamon został zawieszony za doping. Obrońcy nam się wykruszali - tłumaczy Lipiński.

Probierz jak... mistrz Europy

Oryginalnym pomysłem Michała Probierza wydaje się dawanie szansy tym piłkarzom, którzy przez polski futbol zostali delikatnie zapomniani. A mowa tu nie tylko o Pedzie, ale chociażby o Patryku Dziczku. Lipiński zauważa tu podobieństwo do byłego trenera Włoch Roberto Manciniego, który poprowadził Italię do triumfu na EURO 2020.

- Wykorzystuje szansę od Probierza i to mu pomoże w przenosinach do lepszego klubu. Roberto Mancini tak robił z Nicolo Zaniolo czy Mateo Reteguim, którego wyciągnął z mało znanego klubu ligi argentyńskiej do Serie A - opowiada.

I to może być dobra wiadomość dla Pedy, którego dobre występy na pewno przyciągną uwagę skautów. Przed sobą będzie miał teraz jednak bardzo ważny test. Już w niedzielę 15 października o godz. 20:45 Polacy zagrają z Mołdawią. I ten mecz, zwłaszcza dla Pedy i całej linii obrony, będzie znacznie trudniejszy niż w czwartek.

- To nie jest super przeciwnik, ale Nicolaescu to bardzo dobry napastnik. Zalazł nam za skórę, świetnie grał w lidze izraelskiej, teraz występuje w holenderskim Heerenveen - kończy Tomasz Lipiński.

Mecz Polska - Mołdawia w el. EURO 2024 o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, Polsat Sport Premium 1, sport.tvp.pl oraz Polsat Box Go. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Tyle zarabia Robert Lewandowski według "Forbesa". Lider dostaje kosmiczne pieniądze

Komentarze (9)
avatar
Cheers
15.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Naprawdę ma wrócić do polskiej ekstraklasy? Chyba tylko po to, żeby cofnąć się w rozwoju. 
avatar
Grupa Teatralna Słowianie
15.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie jestem zwolennikiem trenera Probierza. Jednak cieszy mnie fakt, że wprowadza do reprezentacji młodych zawodników. To musiało nadejść wcześniej czy później, a trener Probierz zaryzykował wła Czytaj całość
avatar
Bernard Wilejto
15.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest młody,czasem może coś nie wyjść.Ma rozum,umie dyrygować obroną.Musimy o niego dbać.Trochę przypomina Żmudę z czasów śp.K.Górskiego. 
avatar
plichow26
15.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"...bardzo pewny punkt....", "...gdyby nie jego interwencja gospodarze mogli wyrównać..."? Ludzie mówimy o Wyspach Owczych. Grając z drużyną topową nie wiem, czy byłoby co zbierać... 
avatar
kros
15.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Peda jak przyjdzie mu zagrac naprzeciwko pilkarzom a nie pasterzom to sie z...a! i tyle bedzie z wnalazku Probierza!