Przed październikowym zgrupowaniem reprezentację Polski przejął Michał Probierz. O ile na Wyspach Owczych udało się zrealizować cel i pokonać tamtejszy zespół 2:0, o tyle w niedzielę zaledwie zremisowaliśmy z Mołdawią 1:1. To sprawia, że sytuacja w kontekście bezpośredniego awansu na Euro 2024 mocno się komplikuje.
Polakom do końca eliminacji został jeden mecz, a zgromadzili na swoim koncie zaledwie 10 punktów. Cała droga na mistrzostwa Europy jest niczym katorga. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszych pięciu meczach, kiedy trenerem kadry był jeszcze Fernando Santos, zdobyliśmy 6 "oczek".
Robert Podoliński, trener oraz ekspert TVP przyznał w rozmowie z "Faktem", że kadencja Portugalczyka przyniosła sporo zawodu. Teraz trudno naprawić to, co zostało zepsute podczas krótkiego okresu pracy Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?
- Rozczarowanie jest ogromne. Zwłaszcza osobą Fernando Santosa. Będę do tego wracał, bo przy pokoleniu piłkarzy, jakich mamy, ten selekcjoner cofnął nas o dobrych kilka lat. Nie pokazał nam nic nowego. Michał Probierz na dobrą sprawę sprząta po swoim poprzedniku - podkreślił Podoliński.
W ostatnich spotkaniach zabrakło na boisku Roberta Lewandowskiego. Jego brak nie powinien być usprawiedliwieniem dla kadry, która powinna bez największej gwiazdy poradzić sobie z taką drużyną jak Mołdawia. Podoliński zauważa jednak, że kibice nie doceniają klasy "Lewego", kiedy ten pojawia się na zgrupowaniach.
A również obecne eliminacje pokazały, że gdy męczymy się ze słabszymi drużynami, to Lewandowski wyciąga pomocną dłoń, strzelając gole. Przykładem jest spotkanie z Wyspami Owczymi na Stadionie Narodowym (2:0), kiedy kapitan kadry dwa razy trafił do siatki.
- Wszyscy, którzy twierdzą, że Roberta nie brakuje nam w takich meczach, powinni mocno się zastanowić nad swoją opinią. Chciałbym, żeby Lewy miał przed sobą jeszcze 25 lat grania w piłkę i nadal był tak wybitnym napastnikiem. Zawodników tego kalibru po prostu nie znajduje się co dwa lata w akademiach pod Warszawą czy w stolicy - dodał Podoliński.
Na koniec rywalizacji w grupie eliminacyjnej zagramy z Czechami. Ten mecz odbędzie się 17 listopada o godz. 20:45. W przypadku niepowodzenia o awans powalczymy w barażach na wiosnę.
Czytaj także:
Ma już dość jednego piłkarza. Powiedział, co o nim sądzi