Od dłuższego czasu reprezentacja Polski spisuje się bardzo słabo. Było tak zwłaszcza pod wodzą Fernando Santosa, który został zatrudniony w miejsce Czesława Michniewicza. Jednak wyniki kadry prowadzonej przez Portugalczyka były tak tragiczne, że zastąpił go Michał Probierz.
W październiku nasza kadra rozegrała dwa spotkania pod wodzą nowego selekcjonera. Najpierw Biało-Czerwoni pokonali Wyspy Owcze (2:0), następnie jedynie zremisowali z Mołdawią (1:1). Tym samym wszystko wskazuje na to, że o awans na Euro 2024 Polacy powalczą w barażach.
W programie "Turbokozak" emitowanym na Canal+ Sport goście Bartosza Ignacika był Sławomir Peszko. Ten ma już za sobą piłkarską karierę, ale w ostatnim czasie był zmuszony zostać tymczasowym trenerem Wieczystej Kraków, w której rozegrał ostatni sezon.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Były kadrowicz przypomniał czasy, gdy sam w niej występował. - To była reprezentacja, która nie była memem, nie była żartem. Ludzie się z nią utożsamiali - stwierdził Peszko, który ocenił, jak wygląda obecna sytuacja w kadrze.
- Są bardzo dobrzy piłkarze, ale czy jest drużyna? Ja nie widzę tej drużyny. Zalążek był w meczu z Mołdawią, kiedy gonili wynik i była agresja i zaangażowanie. Wcześniej nie było ani drużyny, ani jakiegoś schematu piłkarskiego - podkreślił były reprezentant Polski.
Peszko postanowił również odnieść się do głośnego wywiadu Roberta Lewandowskiego przed jednym ze zgrupowań. Wówczas kapitan reprezentacji stwierdził, że brakuje u nas osobowości.
- On chciał, żeby każdy wziął trochę odpowiedzialności za wynik. Żeby ktoś wziął to na swoją klatę. Jak jestem młody w kadrze, to nie znaczy, że nie mogę się odezwać. Bądź kimś i zrób coś - wytłumaczył cel wypowiedzi "Lewego" jego przyjaciel.
Przeczytaj także:
"Informacje nieprawdziwe". Agent Szymańskiego zareagował na spekulacje