Atletico Madryt zagrało w finale Pucharu Europy w 1974 roku. W nim hiszpański zespół przegrał dwumecz z Bayernem Monachium. Droga do finału wiodła przez półfinał z Celtikiem. Atletico okazało się o dwa gole lepsze.
Klub z Madrytu postanowił upamiętnić tę rywalizację za pomocą specjalnych koszulek. Zaprosił też do Glasgow dwóch jej uczestników. Niby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w Szkocji wspomniane spotkanie jest nazywane "meczem wstydu".
To z powodu kontrowersji sędziowskich i ostrej gry Atletico. 11 z 13 piłkarzy z Madrytu zobaczyło żółtą kartkę, a trzech czerwoną kartkę. Gospodarze uznają zachowanie zespołu Diego Simeone za prowokację.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
- Ludzie mogą wszystko interpretować tak jak chcą. Gazety będą mieć swoje nagłówki, ale dla mnie liczy się zupełnie co innego. W środę będziemy koncentrować się tylko na meczu i przeciwniku - zapewnia Diego Simeone.
- Dla nas to będzie ważny mecz przed trudną publicznością. Celtic na pewno będzie liczyć na zwycięstwo, dlatego po naszej stronie niezbędny będzie duży entuzjazm i wigor. Celtic jest trudnym przeciwnikiem z kilkoma silnymi zawodnikami. Naprawdę podziwiam sposób, w jaki gra w piłkę - dodaje trener Atletico.
Drużyna z Madrytu jest liderem w grupie. Na początek rywalizacji zremisowało z Lazio 1:1 - dość pechowo, ponieważ wskutek gola bramkarza Ivana Provedela w doliczonym czasie. Następnie Atletico zwyciężyło 3:2 z Feyenoordem Rotterdam. Konfrontacja w Glasgow będzie dla podopiecznych Diego Simeone szansą na umocnienie się na miejscu premiowanym awansem.
- Celtic w meczach z Lazio i z Feyenoordem grał w wysokim tempie, szczególnie przez 60-70 minut. Celtic radzi sobie w fazach przejściowych i jest zdyscyplinowany taktycznie - komplementuje Diego Simeone.
Mecz Celticu z Atletico rozpocznie się w środę o godzinie 21.
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale