Dla piłkarzy Young Boys Berno domowa potyczka z Manchesterem City była ostatnią szansą na włączenie się do gry o wyjście z grupy.
Gospodarze w pierwszych dwóch potyczkach zdobyli punkt, obrońcy pucharu legitymowali się ich kompletem.
W premierowej odsłonie goście wykreowali sobie kilka okazji na objęcie prowadzenia. W 24. minucie szansę zmarnował Jeremy Doku. Z kolei dziewięć minut później spokoju zabrakło Jackowi Grealishowi, który w dogodnej sytuacji spudłował.
Chwilę przed przerwą wynik powinien otworzyć Rodri. Po raz kolejny piłka między słupkami z dobrej strony pokazał się Anthony Racioppi.
Trzy minuty po zmianie stron Manchester City dopiął swego. W zamieszaniu piłka spadła pod nogi Manuela Akanjiego, a ten zachował czujność i wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że gospodarze nie będą się w stanie podnieść po stracie bramki.
Tymczasem w 52. minucie Cheikh Niasse dograł w polu karnym do Meschack Elii, a ten nie miał problemu z trafieniem do bramki. Mistrzowie Anglii potrzebowali kwadransa, aby ponownie prowadzić. Wówczas sędzia dopatrzył się faulu Mohameda Camary. "Jedenastkę" wykorzystał Erling Haaland.
Wydawało się, że nadzieje gospodarzy na szesnaście minut przed końcem potyczki zamknął Julian Alvarez, który wykorzystał dogranie Haalanda i wpakował piłkę do siatki. Po analizie VAR sędzia anulował trafienie.
Wątpliwości nie było na cztery minuty przed końcem, kiedy Rodri dograł do Haalanda, a ten ustalił wynik gry.
Nie było niespodzianki w drugim meczu. RB Lipsk pokonał Crvenę Zvezdę Belgradł 2:0 i jest, podobnie jak gracze City, bliżej wyjścia z grupy.
Young Boys Berno - Manchester City 1:3 (0:0)
0:1 - Akanji 48'
1:1 - Elia 52'
1:2 - Haaland (k.) 67'
1:3 - Haaland 86'
RB Lipsk - Crvena Zvezda Belgrad 3:1 (1:0)
1:0 - Raum 12'
2:0 - Simons 59'
2:1 - Stamenić 70'
3:1 - Olmo 84'
[multitable table=1625 timetable=10711]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Nerwówka Realu Madryt w Bradze
Inter wytrzymał ciśnienie. Ważny wynik w grupie Ligi Mistrzów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!