Walcząca o awans do fazy pucharowej Legia Warszawa nie miała łatwego zadania w pierwszej połowie meczu z HSK Zrinjski Mostar. Bośniacki zespół zaskoczył gości w początkowej fazie czwartkowej rywalizacji.
Bramka numer "jeden" padła po 30 minutach gry. Po tym, jak z głębi pola dograł Josip Corluka, Nemanji Bilbija uwolnił się spod opieki wicemistrzów Polski i miał stuprocentową sytuację. Piłkarz gospodarzy strzałem głową pokonał Dominika Hładuna, który niespodziewanie wskoczył do składu w miejsce Kacpra Tobiasza.
Podopieczni Kosty Runjaicia byli wyraźnie podrażnieni i w 32. minucie zdobyli bramkę na 1:1. Ernest Muci odnalazł się w polu karnym, po czym postanowił dośrodkować wzdłuż bramki. Fatalnie zachował się Slovan Jakovljević.
Zamiast ugasić pożar pod własną bramką, 34-latek wpakował piłkę do siatki. Jakovlević mógł mieć pretensje wyłącznie do samego siebie, bo właściwie sprezentował stołecznej ekipie gola wyrównującego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi
W liczbie stworzonych okazji przeważała Legia. Pierwsza połowa zakończyła się jednak remisem.
Czytaj więcej:
Małe przełamanie Rakowa. Zobacz tabelę po meczu
Trener Sportingu nie zgadza się z czerwoną kartką. "Nie chciał zrobić krzywdy"