Po dwóch kolejkach Biało-Czerwone mają na koncie sześć punktów. Pokonały 3:1 Grecję i 2:1 Ukrainę. Teraz jednak czekają je dwa starcia z - teoretycznie - najsilniejszym rywalem grupy B3 - reprezentacją Serbii.
- Myślę, że w Lidze Narodów żadne spotkanie nie będzie proste. W każdym meczu trzeba będzie zagrać mądrze, każdy będzie trzeba wybiegać i do każdego trzeba podejść ze świadomością, że mierzymy się z rywalem na naszym poziomie. Rozgrywamy wyrównane mecze, a dla wyniku ogromne znaczenie mają organizacja gry oraz dyspozycja dnia. To wszystko liczy się w końcowym rozrachunku, natomiast nasza filozofia się nie zmienia. Od samego początku pracujemy po to, aby za każdym razem zdobyć tę jedną bramkę więcej od przeciwnika - zapowiada trener Nina Patalon w wywiadzie dla portalu Łączy Nas Piłka.
Największy ból głowy selekcjonerka będzie mieć z obsadą defensywy. Kontuzjowane wciąż są Paulina Dudek i Małgorzata Mesjasz, a Małgorzata Grec musi pauzować za czerwoną kartkę w ostatnim spotkaniu z Ukrainą. Dodatkowo zawieszona za kartki - tym razem żółte - jest Ewelina Kamczyk.
ZOBACZ WIDEO: Nerwowe oczekiwanie. Lewandowski zagra w El Clasico?
- Na boisko poślemy 11 najlepszych piłkarek i mocno wierzę, że będą one wiedziały, jak w danych sytuacjach się zachować, a cały zespół będzie się wspierał i uwydatniał mocne strony każdej formacji i poszczególnych zawodniczek. Kto wyjdzie? Nie zdradzę. Nawet gdybym już teraz wiedziała, to nie ułatwiałabym taką deklaracją zadania przeciwnikom. Być może zagra na tej pozycji zawodniczka, która w podstawowym składzie reprezentacji jeszcze nie wychodziła. Bez względu na to, na kogo się zdecydujemy, jestem przekonana, że sobie poradzi - zapewnia Patalon.
Nie ma z kolei problemów z obsadą bramki. Tutaj najprawdopodobniej wybór padnie na Katarzynę Kiedrzynek lub Kingę Szemik. Trener polskiej kadry przekonuje, że nie ma tu sztywnej hierarchii.
- Zarówno Kasia, jak i Kinga są nam bardzo potrzebne i podczas Ligi Narodów zapewne z meczu na mecz będziemy decydować, która w danej chwili będzie lepszym wyborem. To dla mnie i całego sztabu bardzo komfortowa sytuacja. Jeśli masz wybór między dwiema zawodniczkami tej klasy, to już jesteś wygrany. Teraz ja muszę zadbać o to, żeby obie miały możliwość grania w określonym wymiarze czasowym i czuły się ważną częścią zespołu - podkreśla selekcjonerka.
W tym okienku reprezentacyjnym reprezentacja Polski dwukrotnie zagra z Serbią. W piątek w Tychach, zaś we wtorek - w Starej Pazovie.
- To dość nietypowe grać z jednym przeciwnikiem dwa razy na przestrzeni kilku dni.
Nie mamy żadnego wpływu na terminarz Ligi Narodów. Najważniejsze jest to, że jesteśmy przygotowani do tego dwumeczu, znamy siłę naszego rywala. Mamy czas, aby optymalnie się nastawić. Chcemy grać w piłkę, a to, czy zagramy z dwoma różnymi przeciwnikami, czy z jednym nie ma dla nas żadnego znaczenia - uważa Nina Patalon.
Jakiego oblicza naszej kadry możemy spodziewać się w tych meczach? Wszystko wskazuje na to, że podobnego, co w poprzednich spotkaniach Ligi Narodów. Rewolucji ma nie być.
Wiele się w naszej grze nie zmieni. Ten, kto ogląda naszą reprezentację, wie, jaki styl preferujemy. Jeżeli zmieniamy coś personalnie, to czasami zawodniczki dostają nieco inne zadania, ale nasz styl jest najważniejszy i chcemy, aby w każdym meczu widoczny był nasz charakter pisma. Obojętnie, kto jest naszym przeciwnikiem, chcemy dominować, grać proaktywnie, znajdować wolne przestrzenie i je wykorzystywać. Gwarantuję, że to się nie zmieni - zakończyła trener reprezentacji Polski.
Mecz Polska - Serbia rozpocznie się w piątek, 27 października o 17:45. Transmisja w TVP Sport.
Czytaj też: Zmiana lidera w Orlen Ekstralidze. Pogoń Szczecin lepsza w zaległym hicie