Motywacyjna mowa Michała Probierza, który w żołnierskich słowach podsumował grę reprezentacji Polski w pierwszej połowie meczu el. Euro 2024 z Mołdawią (1:1, do przerwy 0:1), spotkała się z krytyką niektórych ekspertów oraz kibiców.
Selekcjonerowi zarzucono, że krzyki pod adresem kadrowiczów były wręcz niestosowne. Probierzowi przy okazji wytknięto też... stosowanie przestarzałych praktyk.
Trenera w obronę wziął Radosław Kałużny, były zawodnik m.in. Zagłębia Lubin, Wisły Kraków i Energie Cottbus, a także 41-krotny reprezentant kraju (w latach 1997-2005).
"W Energie Cottbus przed meczem, w przerwie i po meczu, choćby nie wiem, jak byśmy zagrali i tak byliśmy je... przez Eduarda Geyera. Naprawdę chciałbym użyć innego słowa, lecz to była okrutna jazda. Wyzywał nas, wrzeszczał" - zdradził 49-letni Kałużny na łamach "Przeglądu Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Dwukrotny mistrz Polski (w krakowską Wisłą w 1999 i 2001 r.) dodał, że jego zdaniem Probierz nie zasługuje na krytykę za zachowanie w szatni Biało-Czerwonych.
"Gdyby ukazał się filmik z taką przemową zagranicznego trenera, to niektórzy popuściliby z radości i zachwytu. (...) Pamiętam, jak podczas MŚ w Katarze podniecano się wystąpieniem w szatni francuskiego selekcjonera Arabii Saudyjskiej. Nie powiem, na mnie też zrobiło wrażenie, ale dlaczego za coś identycznego wyśmiewać Probierza i wytykać mu niby przestarzałe praktyki?" - podkreślił komentator "PS".
Zobacz:
"Myślałem, że to żart Probierza". Były reprezentant zaskoczony słowami selekcjonera
Wyjaśnił, dlaczego wpadł w ramiona Probierza. Jest też zdanie o Santosie