Bez sensacji w Tychach. Zabójczy kwadrans dał Legii Warszawa awans

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Josue (z lewej) i Norbert Wojtuszek
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Josue (z lewej) i Norbert Wojtuszek

Zabójczy początek w wykonaniu Legii Warszawa ustawił spotkanie 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski w Tychach. Obrońcy tytułu wygrali z miejscowym GKS-em 3:0.

Na taki mecz w Tychach czekano kilka dziesięcioleci. Po raz ostatni Legia Warszawa z klubem z tego śląskiego miasta - Sokołem - rywalizowała w 1997 roku. W Tychach od kilku dni panowała wielka mobilizacja. Po raz pierwszy w historii nowego stadionu - otwartego w lipcu 2015 roku - trybuny wypełniły się po brzegi podczas meczu GKS-u. Tym samym ustanowiono nowy rekord frekwencji - 13 218 widzów.

Dla GKS-u był to bardzo ważny mecz. Dodatkową motywację miał trener Dariusz Banasik, który przez 12 lat pracował w Legii. - Jestem sentymentalnie i uczuciowo bardzo związany z tym klubem, wszyscy to wiedzą i ja tego nie ukrywam. Kibicuję Legii, no ale teraz jest inna kwestia. Jestem trenerem GKS-u Tychy i to wygląda całkiem inaczej przed naszym czwartkowym spotkaniem pucharowym - zapewniał szkoleniowiec GKS-u.

Na papierze faworytem była Legia, ale wicemistrzowie Polski w czterech ostatnich ligowych spotkaniach nie zdobyli punktu. Słabo wyglądała też ich gra w defensywie: stracili aż 11 bramek. Tyszanie chcieli wykorzystać kryzys stołecznego klubu, ale doskonale wiedzieli, że nie będzie to łatwe zadanie.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka

Już w 6. minucie gospodarzom serce stanęło w gardle, gdy sędzia Jarosław Przybył podyktował rzut karny dla Legii. Gdy po analizie VAR odwołał swoją decyzję, fani cieszyli się co najmniej, jakby GKS strzelił gola. To był jednak sygnał ostrzegawczy, z którego śląski klub nie wyciągnął żadnych wniosków. W 10. minucie było już 1:0 dla Wojskowych po koronkowej akcji, którą golem zwieńczył Blaz Kramer.

Po chwili było już 2:0 dla Legii. Gil Dias wszedł z piłką w pole karne, zagrał do Marca Guala, a ten pewnie trafił do siatki tyszan! Legia otworzyła mecz najlepiej jak mogła. Po drugim golu goście zwolnili tempo i groźnie kontrowali, a miejscowi nieudolnie próbowali stwarzać zagrożenie pod bramką Kacpra Tobiasza. Nie potrafili jednak znaleźć sposobu na defensywę stołecznego klubu.

Jeszcze przed przerwą na 3:0 dla Legii. Znów warszawski zespół kilkoma podaniami rozklepał obronę GKS-u, a do siatki z najbliższej odległości trafił Kramer. Warszawski zespół w pierwszej części gry pokazał Trójkolorowym, jak jeszcze dużo dzieli ich od czołowych drużyn w kraju. GKS nie oddał żadnego strzału w kierunku bramki rywala.

Gospodarze nie mieli już nic do stracenia. Wstydliwą statystykę zmienili w 52. minucie, ale uderzenie Przemysława Mystkowskiego w żaden sposób nie mogło zagrozić bramce Tobiasza. Po grze Legii widać było, że nie forsuje już tempa i awans chce dowieźć jak najmniejszym nakładem sił. Z kolei GKS radził sobie coraz śmielej, lecz nie był w stanie znaleźć dziury w defensywie przeciwników. Optyczna przewaga nie wystarczyła: więcej goli już nie padło. Co prawda piłka dwukrotnie lądowała w bramce GKS-u, ale w obu przypadkach odgwizdano spalonego.

GKS Tychy - Legia Warszawa 0:3 (0:3)
0:1 - Blaz Kramer 10'
0:2 - Marc Gual 13'
0:3 - Blaz Kramer 35'

Składy:

GKS Tychy: Adrian Kostrzewski - Krzysztof Machowski (46' Marko Dijaković), Jakub Tecław, Nemanja Nedić, Jakub Budnicki, Marcel Błachewicz, Norbert Wojtuszek, Wiktor Żytek (40' Mateusz Radecki), Daniel Rumin (46' Patryk Mikita), Bartosz Śpiączk (76' Kacper Skibicki), Wiktor Niewiarowski (46' Przemysław Mystkowski).

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Steve Kapauadi, Paweł Wszołek (80' Maciej Rosołek), Bartosz Slisz (88' Igor Strzałek), Jurgen Celhaka, Gil Dias, Josue (80' Juergen Elitim), Blaz Kramer (72' Tomas Pekhart), Marc Gual (72' Ernest Muci).

Żółte kartki: Jakub Budnicki, Marko Dijaković (GKS Tychy).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 13 218.

Czytaj także:
Media: już wiadomo, kiedy Probierz ogłosi powołania
Trener Cracovii triumfuje. Zmiennik bohaterem meczu w Fortuna Pucharze Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty