Koniec złej serii napastnika Legii. Strzelił gola po ponad dwóch miesiącach

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marc Gual
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marc Gual

Legia Warszawa w Fortuna Pucharze Polski ograła I-ligowy GKS Tychy (3:0). Po tym spotkaniu stołeczny zespół odzyskał pewność siebie. Wicemistrzowie Polski udowodnić to chcą w Radomiu.

W Tychach Legia Warszawa po kwadransie prowadziła 2:0. Wszystko dzięki trafieniom Blaza Kramera i Marca Guala. Jeszcze przed przerwą pierwszy z nich podwyższył wynik. Do szatni Legia schodziła przy wyniku 3:0. Skuteczną grą wicemistrzowie Polski wybili GKS-owi Tychy z głów marzenia o awansie do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski.

W drugiej części gry Legia nie forsowała tempa, a i tak miała kilka okazji do tego, by cieszyć się z goli. Mało tego: dwa trafienia nie zostały uznane z powodu spalonych. Taki wynik sprawił, że warszawiacy odzyskali pewność siebie.

- Plan był taki, by od początku ruszyć na rywala i zdobyć bramkę. Dobrze weszliśmy w mecz, strzeliliśmy szybko dwa gole i prowadzenie dało nam komfort, dodało pewności siebie. Dzięki temu mogliśmy później spokojnie kontrolować przebieg spotkania - powiedział Gual, którego cytuje klubowy serwis.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka

Napastnik w tym sezonie nie błyszczy skutecznością. Był to jego czwarty gol, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, a wystąpił już w 23 meczach. Po raz ostatni z trafienia cieszył się 24 sierpnia w pierwszym spotkaniu eliminacji Ligi Konferencji Europy przeciwko FC Midtjylland.

- Od dłuższego czasu nie strzeliłem gola, zdecydowanie zbyt długo jak na mnie. Tym bardziej cieszę się, że dzisiaj mi się to udało. Na pewno każdemu napastnikowi zdobyte bramki dodają pewności siebie. Fajnie by było to kontynuować i potwierdzić formę strzelecką w zmaganiach ligowych - najlepiej już w niedzielę w Radomiu - dodał Gual.

Kolejny mecz Legia rozegra w niedzielę w Radomiu z miejscowym Radomiakiem. Początek o godzinie 17:30.

Czytaj także:
Wszedł do klubu z futryną. "Nikt nie myśli o Lewandowskim"
Podcięte skrzydła Bielika. Zniknął z radarów

Komentarze (1)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
4.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A kiedy on miał strzelać, skoro inni grali ;D Najważniejsze, że już się spłacił ze sporą nawiązką.