Od czwartkowego wieczora media spekulują czy niedzielny pojedynek Ruch z Jagiellonią zostanie rozegrany. Białostoczanie po pojedynku Pucharu Polski z Arką Gdynia pochorowali się i nie wiadomo czy do meczu przy Cichej zdążą się wykurować. Jednak trener Niebieskich Waldemar Fornalik nie bierze pod uwagę możliwości przełożenia meczu. - Z tego co się orientuję, to nie ma mowy o zmianie terminu tego pojedynku. Nasz dyrektor sportowy rozmawiał z przedstawicielami ekstraklasy i na dzień dzisiejszy nie ma tematu przełożenia tego pojedynku - informuje trener chorzowian. - Nie wiem czy to nie jest bardziej temat istniejący w mediach - zastanawia się szkoleniowiec Niebieskich, który przed tygodniem w meczu z Legią nie mógł skorzystać z trzech podstawowych zawodników Ruchu. - Jest o wiele lepiej niż było. Mamy jednak w dalszym ciągu kilka problemów. Krzysztof Pilarz oraz Artur Sobiech byli przeziębieni, ale wrócili do treningu i powinni zagrać. Również Rafał Grodzicki miał problemy po meczu w Warszawie, ale już doszedł do siebie. Z kolei Martin Fabusz trenuje od dłuższego czasu indywidualne i w jego sytuacji niewiele się zmieniło - cieszy się z powrotu do składu swoich zawodników Fornalik. - Na dzień dzisiejszy nie wiem czy gotowy do gry będzie jedynie Tomasz Brzyski. Po spotkaniu z Legią ma mocno stłuczony staw skokowy i decyzję o tym czy zagra podejmiemy bezpośrednio przez meczem. Pozostali są zdrowi i gotowi do gry. Do treningów wrócił nieobecny w Warszawie Andrzej Niedzielan. Tak więc jest bardziej optymistycznie niż było na początku tygodnia - dodaje trener.
W spotkaniu Ruchu z Jagiellonią, po raz pierwszy od dłuższego czasu, w zespole Niebieskich zagra reprezentant Polski. Do kadry Franciszka Smudy powołany został stoper chorzowian Maciej Sadlok. - W tej chwili najważniejszy jest dla nas mecz z Jagiellonią - tonuje nastroje trener Fornalik. - Nie widać różnicy w grze Macieja Sadloka sprzed powołania, a dniem dzisiejszym. Wszędzie podkreślam, że obecność w kadrze powinna być dla niego dodatkowym bodźcem do lepszej pracy. Każdy zdaje sobie sprawę ze słabości nad którymi trzeba pracować - dodaje na koniec szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski.